Nowość na blogu

Niedziela, 16 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Newsy
Zmiany, które wprowadziłem dzisiaj są niewielkie. Lecz dodałem bardzo ważny link do naszego kanału na You Tube :) Po lewej stronie bloga, tuż nad "Pogodynką" znajduje się bezpośredni link do kanału.

Gorąco zapraszam! :)
Dodajemy tam wszystkie filmy z maratonów, oraz niektóre filmy z naszych treningów. Jeżeli podobają Wam się nasze filmy, kliknij na subskrypcję. Będziemy bardzo wdzięczni :)

Prawdopodobnie za kilka tygodni pojawi się nasza oficjalna strona internetowa (Swarzędz MTB Team). W danym momencie szukamy osoby, która by nam w tym pomogła.

O dalszych nowych wiadomościach będę informował na bieżąco...

Błotny trening

Środa, 12 maja 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Treningi
Środa - przelotne deszcze i duchota. Dlatego też wybraliśmy się z kumplem na kolejny trening. Wyjechaliśmy z mojej ulicy i od razu kierowaliśmy się nad Maltę. Zaczęło padać na 3 kilometrze naszej trasy (Szczerze? Spodobało mi się to...)

Przez całą naszą trasę strasznie lał deszcz i jechaliśmy w gigantycznym błocie. Wjazd z prędkością 40 km/h w wielką i głęboką kałużę rozciągającą się na 6-8 metrów... BEZCENNY! :)

Na Malcie zrobiłem kółko sam, gdyż kolega musiał wracać... Spotkałem też trzech innych rowerzystów, którzy także trenowali w ulewie. Pozdrowienia dla nich :)

Nie ważne czy pada deszcz, świeci słońce, jest upał czy jest pełno błota... Każda pogoda i warunki są idealne na rower :)



Luźny trening z kumplem

Wtorek, 11 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Treningi
Wtorek - w szkole miałem tylko 4 lekcje i kończyłem o 11:20 . Jak zwykle rano jadąc do szkoły, wsiadam na Miłostowie w "jedynkę" i jadę nią aż na Hetmańską. Tym razem na odcinku Kórnicka - Osiedle Lecha, miałem totalnie pusty wagon, co się rzadko zdarza.



Nie miałem nauki ani zadań domowych na kolejny dzień, więc postanowiłem wybrać się na rower. Podskoczyłem do kumpla z team'u żeby wyszedł ze mną trochę pojeździć. Pojeździliśmy sobie trochę po naszych osiedlach, pogadaliśmy i wracaliśmy do domów :)

To był bardzo lekki trening :) Ale czasami takie są najlepsze :)

Nowa przerzutka

Niedziela, 9 maja 2010 · Komentarze(6)
Kategoria Newsy
Otrzymałem nową przerzutkę i postanowiłem jej na razie jeszcze nie montować. Zamontuje ją pewnie dopiero wtedy jak przestanie padać i drogi przeschną. Nie chcę żeby nowa przerzutka niepotrzebnie się pobrudziła. Ma troszkę inny kształt niż moja stara przerzutka XT Shadow. Inny kształt wózka.

Istne dzieło sztuki :) Gdyby istniała taka "specjalna" kategoria na wystawach sztuki, to na pewno bym tam poszedł z tą przepiękną przerzutką i ją zareprezentował :)



Piękność :)


A poniżej 3 tarcze hamulcowe, które zniszczyłem (dwie przez przypadek, a jedną przez mój ostatni wypadek)



Jedna skrzywiona, a na dwie pozostałe wylał się olej...

Mam nadzieje, że więcej się to nie powtórzy :)

Bike Maraton Zdzieszowice 8.05.2010

Sobota, 8 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Maratony/Zawody
Kolejny maraton, kolejne dobre wspomnienia. Tym razem - Zdzieszowice. Przez cały tydzień przed maratonem pogoda była fatalna, padał deszcz, było zimno... Tak więc już się przygotowałem na to, że będzie błoto. Lecz nie spodziewałem się takiej masakry jaka nas tam zastała. Początek trasy był idealny (droga asfaltowa), potem dość stromy podjazd, amfiteatr i walka z błotem się zaczęła...

Ale najpierw... Zaczniemy od początku. A dokładniej, ustawienie w sektorach i start.

Tak się składa, że oboje staliśmy w sektorze 2... Nawet fajnie.


Pod numerem 423 mój ojciec :)


Start sektora 2 był trochę kłopotliwy, gdyż cały peleton wystartował przedwcześnie... Próbowali nas zatrzymać, ale nie udało się i wystartowaliśmy.

Tak jak już mówiłem wcześniej, na początku mieliśmy drogę asfaltową, a potem amfiteatr. Za amfiteatrem zaczął się kolejny techniczny podjazd. Było mnóstwo bardzo śliskich kamieni (rzucało rowerem na wszystkie strony). Po pokonaniu tego podjazdu zaczęło się robić coraz bardziej miękko i ślisko. Koła zaczęły buksować i ślizgać się w miejscu. Co chwilę ktoś zaliczał glebę (w tym kilka razy ja).

Tego wstrętnego miejsca nie zapomnę nigdy! Wywaliłem się, mój ojciec też, a w dodatku inni zawodnicy zaczęli bluzgać, że niby "stoimy w miejscu"


Po drodze było jeszcze kilka innych takich odcinków gdzie trzeba było zejść z dwóch kółek i iść na pieszo. Niestety nie mam na razie takowych zdjęć z tych odcinków trasy... Dodam je kiedyś indziej.

ooo tak! Takie coś to ja lubię... :) Kałuże są spoko, ale śliskie błoto nie! :)


Nigdy nie pojadę na maraton bez okularów. Gdybym ich nie miał to cała ta fala wody z opon przeciwnika wpadła by mi do oczu...


No i w końcu pozostało tylko kilka kilometrów do metry. Na koniec dałem z siebie wszystko żeby chociaż trochę ten stracony wcześniej czas nadrobić.


A poniżej kilka zdjęć z finiszu... Każde zdjęcie z innej perspektywy.






Walka o ostanie metry i sekundy :)


Tak ogólnie to maraton wspominam bardzo dobrze :) Zająłem najgorszą pozycję jaką kiedykolwiek miałem no ale cóż...

Turski Michał (ja) - Czas: 1:11:40,97 Generalna MINI: 100 Kategoria M1: 13
Turski Ryszard - Czas: 01:11:57,04 Generalna MINI: 102 Kategoria M4: 14

Poniżej link do mojego filmu :)



Do zobaczenia we Wieluniu!

Cytadela i wypadek

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Nie będę pisał dziś za wiele bo nie mam do tego nastroju. Dodam tylko, że podczas treningu miałem mały wypadek, który wykluczył mnie z jazdy na jakieś kilka dni.

Na Poznańskiej Cytadeli wleciał we mnie ojciec (problem z wypięciem się z pedałów) no i przez to mam lekko pociętą i stłuczoną kostkę.

Uszkodzenia w rowerze:

1. Bijące na boki koło (konieczne centrowanie)
2. Skrzywiony hak przerzutki oraz porysowana przerzutka.
3. Tarcza hamulcowa skrzywiona do wymiany.



Piątkowy trening

Piątek, 30 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Dzisiaj pojechałem z ojcem na mały trening po lasach przy jeziorze Swarzędzkim. Wybrałem jedną z trudniejszych i technicznych tras :) Straszny wiatr dzisiaj wieje i zapowiada się na burzę (duchota)... Jechało się super, lecz miałem dzisiaj zły dzień. Zrobiłem za dużą przerwę, zbyt długo nie jeździłem. Teraz będę miał wolny tydzień (matury w szkole) więc postaram się nadrobić te "zaległości" :)

Poniżej dwa zdjęcia :)



Bike Maraton Wrocław

Piątek, 30 kwietnia 2010 · Komentarze(7)
Kategoria Maratony/Zawody
Bardzo długo czekałem na ten dzień. Wyczekiwanie z niecierpliwością jest zawsze najgorsze. No ale warto było czekać. Pogodę mieliśmy przepiękną. I nikt nawet nie pomyślał, że na edycji Wrocławskiej będzie ustanowiony rekord frekwencji. Aż 1610 osób! Niesamowite...

Przyjechaliśmy na miejsce, przygotowaliśmy rowery i udaliśmy się na start :) Byłem w sektorze 4 (M1 i M6). Czekając w sektorze pogadałem sobie jeszcze z zawodnikami, którzy stali akurat obok mnie. Start niestety był opóźniony z powodu dużej ilości jeszcze nie zapisanych osób.



Nastał ten moment... Odliczanie! 3...2...1... START! No i pojechaliśmy!





Na pierwszych kilometrach trasy strasznie się kurzyło.



Za tym panem poniżej jechałem przez większość trasy... Jechał bardzo szybko i dzięki niemu udało mi się przecisnąć przez cały ten "korek" :)





Potem przejeżdżaliśmy obok jakiegoś pałacyku na "kocich łbach" gdzie strasznie rowerem trzęsło :)



Z "kocich łbów" wjechaliśmy na drogę asfaltową i potem skręciliśmy w prawo do lasów.



A myślałem, że błota nie będzie... No cóż, w końcu maraton bez błota to nie maraton... :)



Korek... Byłem baaardzo zły bo straciłem tam dużo czasu. Czy wy ludzie nie potraficie przejechać przez mały dołek w ziemi?!



No i na koniec super szybki finisz... Tego pana po lewej zdołałem wyprzedzić przed bramką jeszcze :)



Swarzędz MTB Team

Turski Michał (ja) - Czas: 1:15:57,91 Generalna MINI: 85 Kategoria M1: 5
Turski Ryszard - Czas: 01:16:25,69 Generalna MINI: 89 Kategoria M4: 14

Oboje awansowaliśmy do sektora 2 :)

Poniżej gotowy film z maratonu (fragmenty oczywiście) Najlepiej obejrzeć w rozdzielczości 720p na stronie You Tube :)



Kolejny maraton za tydzień w Zdzieszowicach... :)

Do zobaczenia na starcie!

Nadwarciarskim do Puszczykowa i Lubonia

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Zaplanowałem dosyć wymagającą i techniczną trasę na ten trening. Pojechaliśmy na Nadwarciarski Szlak Rowerowy. Pogoda była przepiękna i co mnie bardzo ucieszyło, wiatr był słabszy niż wczoraj.

Ruszyliśmy około godziny 12:00. Kierowaliśmy się najpierw na Maltę żeby potem wjechać na niebieski szlak rowerowy, który zaprowadził nas na docelowy szlak.

Na miejscu było bardzo dużo spacerowiczów oraz rowerzystów (mniej lub bardziej zaawansowanych).



Trasa jest niesamowita. Przez pewien odcinek trasy jedzie się tuż przy wybrzeżu Warty.



Oczywiście nie mogło zabraknąć odcinków z piachem. Uwielbiam Poznańskie piachy w lasach :)



Blisko zalewu Nadwarciarskiego musieliśmy zboczyć z trasy z powodu uszkodzonego mostu. Wyjechaliśmy w miejscowości "Wiry" i zastanawialiśmy się gdzie dalej jechać.



Pojechaliśmy w stronę Puszczykowa, bardzo ładną drogą asfaltową. Zdaje mi się, że był to szlak R9... Dojechaliśmy do stacji kolejowej w Puszczykowie. Była tam wielka mapa Wielkopolskiego Parku narodowego.



Gdy już dotarliśmy do celu to zachciało nam się jeść i szukaliśmy jakiegoś "otwartego" miejsca gdzie moglibyśmy coś zjeść. Lecz nic nie znaleźliśmy i jechaliśmy z powrotem do Poznania.

A po drodze napotkaliśmy miejscowych rowerzystów :)



A z jednym panem jechaliśmy w "pociągu" aż do Lubonia z zawrotną szybkością prawie 40 km/h :)



Dojechaliśmy do Poznania. Skręciliśmy na Dębiec i kierowaliśmy się w stronę mojego liceum :)





Zrobiliśmy kilka fotek koło mojej szkoły i jechaliśmy szukać jakiegoś miejsca gdzie będzie można zjeść. A wiadomo, że dużym mieście są większe szanse na odnalezienie takiego miejsca :)

Jechaliśmy wzdłuż zakładów Cegielskiego aż do ulicy Hetmańskiej :) Na zdjęciu zabytkowy holenderski tramwaj numer 9.



Na Hetmańskiej był McDonald's... Lecz niestety zamknięty... Więc kupiliśmy coś do żarcia na pobliskiej stacji BP i skonsumowaliśmy przy restauracji McDonald's :)



Jedząc, dokarmiałem głodne i patrzące się na mnie wróble :) Dosłownie jadły mi chleb z ręki :) Bardzo miły widok.

Po zjedzeniu kierowaliśmy się w stronę Malty. Przejechaliśmy przez Starołękę i Rataje. Gdy dotarliśmy na miejsce to aż nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Takiej ilości ludzi na Malcie to nie widziałem dawno temu... Jechanie w takim tłumie było istnym samobójstwem.



Dosłownie za 5 minut spotkałem Mikołaja :) Dołączył się do nas i do Swarzędza jechaliśmy razem. Było bardzo sympatycznie :)





I tym jakże optymistycznym akcentem, zakończyliśmy wymagający trening :)

Wycieczka

Sobota, 17 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Dzień był ciepły, lecz bardzo wietrzny... Jechało się dość ciężko, ponieważ przez większość trasy musieliśmy zmagać się z mocnym "wmordewindem" :) Trudno nazwać to treningiem gdyż robiliśmy dużo przerw na zdjęcia. Tak więc nazwałem ten wyjazd "wycieczką" :)

Na początek kilka podjazdów i zjazdów :)





No a poniżej moje "napieranie bez trzymanki" :)



Nasze cienie mówią same za siebie. Mieliśmy świetny nastrój :)



A to zdjęcie nawet nie wiem kiedy zostało zrobione...



Gdy już znudziło nam się robienie zdjęć, pojechaliśmy na Maltę.



Na "Polance" kupiliśmy coś do picia i jechaliśmy dalej. Musieliśmy dojechać jeszcze do Cyklotur'a na ulicy Kwiatowej :)

Peace! :D



Jechaliśmy wzdłuż trasy Kórnickiej. Na zdjęciu tramwaj numer 7...



W Cykloturze dowiedzieliśmy się wszystkiego czego mieliśmy się dowiedzieć i pojechaliśmy jeszcze na Franowo do "Armot-Bike" żeby się zapytać co jest nie tak z amortyzatorem Łukasza.

W drodze powrotnej jechaliśmy przez Nową Wieś i napotkaliśmy wielkiego olbrzyma :)



Pod domem Łukasza ustaliliśmy, że jutro pojedziemy na bardziej wymagający trening. I tym optymistycznym akcentem zakończyliśmy dzisiejszą "wycieczkę" :)