Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:120.00 km (w terenie 110.00 km; 91.67%)
Czas w ruchu:06:23
Średnia prędkość:18.80 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Suma podjazdów:400 m
Maks. tętno maksymalne:194 (95 %)
Maks. tętno średnie:180 (88 %)
Suma kalorii:3006 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:30.00 km i 1h 35m
Więcej statystyk

Łagodny trening

Czwartek, 16 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Tego dnia wybrałem się na wieczorny, nieco łagodniejszy trening. Wybrałem standardową trasę, którą zazwyczaj jeżdżę. Szukałem nowych miejsc do trenowania i do doskonalenia techniki jazdy. Znalazłem kilka fajnych miejscówek w lesie niedaleko Antoninka. Są to głównie rowy przeciwpożarowe w lasach, ale nadają się idealnie do poprawy techniki jazdy :)

Podjazd pod małe wzniesienie :) © Michael4550


Okolice stawu Olszak :) © Michael4550

Tragiczne Zdzieszowice

Sobota, 11 maja 2013 · Komentarze(2)
Kategoria Maratony/Zawody
Nigdy więcej nie pojadę do Zdzieszowic przy takiej pogodzie jaką mieliśmy w tym roku! Takie mam założenie na przyszły rok i na każdy następny. Trasa jest świetna i bardzo malownicza, lecz nie przy intensywnych opadach deszczu i błocie... Jeszcze przed startem doszczętnie zmokliśmy, a na nasze nieszczęście start był przekładany z powodu dużej ilości niezarejestrowanych zawodników. Czekaliśmy, mokliśmy, czekaliśmy i marzliśmy... Nie rozumiem, dlaczego ludzie nie zarejestrowali się i nie odebrali pakietów startowych dzień wcześniej. W końcu ustawiliśmy się w sektorach i wystartowaliśmy. Początek trasy przebiegł bez najmniejszych problemów, dopiero kiedy zjechaliśmy z drogi asfaltowej zaczęło się robić grząsko. Odcinek trasy aż do amfiteatru błotnisty, ale przejezdny.......ale to co zaczęło się dziać za amfiteatrem, brak słów... Takiej ilości błota jeszcze nigdy nie widziałem :) Rower odmawiał posłuszeństwa już na początkowych kilometrach trasy. Hamulców nie miałem już po 15 km trasy. Odcinek na polu był jeszcze gorszy, praktycznie to zaoraliśmy rolnikowi pole. Syf zalepiał koła, który uniemożliwiał jazdę. Roweru nie dało się pchać, ani nieść na plecach bo ważył jakieś 20 kg :D Trzeba go było ciągnąć za sobą... Liczne kałuże występujące na trasie były zbawieniem, gdyż można było trochę oczyścić rower. Jeszcze przed metą uległem małemu wypadkowi. Ręka zsunęła mi się z kierownicy i przydygałem dwukrotnie prawym kolanem o kierownicę. Kolano bolało mnie jeszcze przez kolejne 1,5 miesiąca. Na mecie byłem szczęśliwy, że to już koniec, miałem po prostu dosyć tej trasy. Gdy tylko spojrzałem na rower, uświadomiłem sobie, że jest bardzo źle. Zgubiłem czujnik kadencji, zdarłem klocki do blachy, porysowałem ramę i amortyzator, a moje nowe siodełko doznało małych uszkodzeń - na szczęście małych!

Podsumowując:

- błoto do potęgi n-tej
- uszkodzenia, uszkodzenia i jeszcze raz uszkodzenia
- zgubiony czujnik
- kąpiel w fontannie nie jest zła :)

Końcowe odliczanie przed startem :) © Michael4550


Energiczny start w deszczu i błocie :) © Michael4550


Start z innej perspektywy :) © Michael4550


W tym miejscu rower odmawiał posłuszeństwa :) © Michael4550


Końcowe kilometry do mety :) © Michael4550


Klocki hamulcowe po maratonie :) © Michael4550

Standardowy trening

Poniedziałek, 6 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi

Murowana Goślina

Środa, 1 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Maratony/Zawody
Początek dnia przywitał nas chłodną aurą i zachmurzonym niebem, nie napawało to optymizmem. W końcu to właśnie przez warunki pogodowe maraton został przełożony na inny termin. Mieliśmy nadzieję, że trochę się rozpogodzi, a temperatura wzrośnie. Na szczęście zaczęło się rozpogadzać około godziny 12, ociepliło się i było na prawdę przyjemnie. Startowaliśmy we dwójkę - ja i mój tata - a moja dziewczyna robiła nam zdjęcia. Pragnę przyznać, że ma ona bardzo duży talent w robieniu zdjęć. Moim zdaniem długi weekend majowy nie był najlepszym terminem na zawody, a dlaczego? A no ponieważ bardzo duża ilość ludzi wyjechała na urlop. No cóż, mam nadzieję, że w przyszłym roku pogoda nie będzie tak wredna jak w tym roku.

Opisywać trasy nie muszę, ponieważ zeszłoroczny opis pokrywałby się z tegorocznym opisem. Trasa była taka sama jak rok temu - czyli płasko, miejscami technicznie i oczywiście wyboiście.

Przez ostatnie kilometry ścigałem się z moim tatą, który jak widać kondycje ma na prawdę dobrą. Dogonił mnie na finiszu i zakończyliśmy maraton równo, praktycznie z tym samym czasem. Poniżej zdjęcia:

Jadę na start © Michael4550


Kokpit Corrateca © Michael4550


Oczekiwanie na start © Michael4550


Gdzieś na trasie © Michael4550


Finisz z tatą © Michael4550


Okurzony, lecz szczęśliwy © Michael4550


Pyszne jedzonko © Michael4550


Zadowolony, bo najedzony © Michael4550


Wyniki nie są najlepsze, ale to dopiero początek sezonu © Michael4550


Bo rower to coś więcej niż rama i dwa koła © Michael4550