Hermanów przywitał nas chłodną aurą i lekkim deszczem... Obawialiśmy się, że taka pogoda utrzyma się przez cały dzień, chociaż mieliśmy nadzieję, że się rozpogodzi. Zaczęło się przejaśniać tuż przed startem, no a później wyszło słońce i zaczęło nieźle grzać. Trasa maratonu ciekawa i nietuzinkowa, mogę nawet powiedzieć, że bardzo mi się podobała. Końcowe kilometry dały popalić ze względu na mocno wiejący wiatr, natomiast finisz był bardzo emocjonujący i pełen rywalizacji. Tego dnia startowały trzy osoby z naszej drużyny: Karol, ja i mój tata. Karol niestety nie ukończył wyścigu z powodu rozwalonych łożysk w suporcie, a mój tata zajął 2 miejsce w swojej kategorii wiekowej. Na miejscu była także moja dziewczyna jako drużynowy fotograf. Więcej zdjęć z tego dnia można znaleźć na naszej stronie na Facebook'u. Ogólnie wspominam ten dzień bardzo pozytywnie i na pewno znów zawitamy do Hermanowa :)
Na ten dzień zaplanowałem trening długodystansowy, a że trasa przebiegała przez Głuchowo, wpadłem także do Natalii :) Praktycznie cały dzień spędziłem na siodełku rowerowym. Trasa jaką wybrałem była niesamowita! Okolice Poznania są jednak przepiękne... Wielkopolski Park Narodowy, okolice Swarzędza i oczywiście jeziora, przykładowo jezioro Góreckie czy chociażby jezioro Maltańskie. Każde to miejsce ma w sobie to coś niezwykłego :)
Pozwoliłem też sobie dodać kilka ciekawostek dotyczących miejsc, które odwiedziłem podczas tego treningu :)
Wielkopolski Park Narodowy jest odwiedzany przez ponad milion turystów rocznie. Przez Park biegnie pięć znakowanych szlaków turystyki pieszej o łącznej długości 85 km. Szlakami tymi wyznaczono 7 tras wycieczkowych pozwalających na poznawanie nie tylko wartości przyrodniczych ale także kulturowych tego terenu. W Parku udostępniono także ponad 100 km dróg dla rowerzystów. Na terenie Parku znajdują się liczne zabytki. Do najcenniejszych należy drewniany kościół w Łodzi z XVII w. Inne zabytkowe kościoły o nieco mniejszej wartości możemy spotkać w Puszczykowie, Stęszewie i Wirach. W Szreniawie i Trzebawiu zachowały się do dziś dziewiętnastowieczne dwory. Ciekawym obiektem są także ruiny zameczku zbudowanego w 1827 roku przez Tytusa Działyńskiego dla swojej siostry Klaudyny Potockiej na wyspie Zamkowej nad Jeziorem Góreckim.
Nadwarciarski Szlak Rowerowy - przebiega w całości wzdłuż rzeki Warty na terenie województwa wielkopolskiego. Należy do Wielkopolskiego Systemu Szlaków Rowerowych. Trasa ta to gratka dla miłośników przyrody. Wystarczy wspomnieć, że szlak ten jest poprowadzony w taki sposób, że przez wiele kilometrów trudno spotkać ludzi oraz ich siedziby. Wiele tu natomiast ptactwa oraz innej zwierzyny, zamieszkującej podmokłe tereny nadwarciańskich rozlewisk.
Osowa Góra (132 m) - Najwyższe wzniesienie Wielkopolskiego Parku Narodowego, jednocześnie trzecie co do wysokości w bezpośredniej okolicy Poznania. Nachylenia podłużne na tych szosach przekraczają miejscami 10%. Znajdują się tu także ciekawe drogi gruntowe, rozchodzące się promieniście we wszystkich kierunkach i stanowiące dodatkowe możliwości podjazdu na wierzchołek. Największe zainteresowanie budzą jednak strome kręte i wąskie ścieżki wiodące nad nieczynnymi już wyrobiskami gliny, teraz porośniętymi sosnowym lasem.
Jezioro Góreckie - jest to jezioro rynnowe, położone w centralnej części Wielkopolskiego Parku Narodowego. Linia brzegowa jest słabo rozwinięta. Na jeziorze znajdują się dwie wyspy, największa to Wyspa Zamkowa z ruinami romantycznego zamku Klaudyny Potockiej z Działyńskich. Strome brzegi porastają w większości lasy. Część Jeziora Góreckiego stanowi obszar ochrony ścisłej.
Jezioro Maltańskie - sztuczny zbiornik wodny położony w Poznaniu na prawym brzegu Warty, powstały w 1952 roku w wyniku spiętrzenia Cybiny. Podczas II wojny światowej wykorzystywany przez Niemcy jako staw rybny. Obecnie jest intensywnie wykorzystywane do uprawiania sportów wodnych.
Staw Antoninek – pierwszy i najpłytszy z czterech wstępnych stawów zaporowych pomiędzy Jeziorem Swarzędzkim a Jeziorem Maltańskim. Powstał przez spiętrzenie wód rzeki Cybiny po jej wpłynięciu w granice Poznania w dolinie pomiędzy Antoninkiem a Kobylepolem. Zadaniem zbiornika jest spowolnienie przepływu Cybiny i jej samooczyszczenie dla utrzymania funkcji rekreacyjnej Jeziora Maltańskiego i zapewnienie mu odpowiedniej klasy czystości. Staw wchodzi w skład użytku ekologicznego "Olszak II".
Piękna, słoneczna pogoda i tłumy kolarzy - tak wyglądały w sobotę 18 sierpnia okolice dolnej stacji Kolei Linowej na Szrenicę w Szklarskiej Porębie. To tam odbywał się w weekend XVI Festiwal Rowerowy. Najstarsza w Polsce impreza rowerowa po raz kolejny zgromadziła w jednym miejscu tysiące miłośników różnych odmian MTB.
Gdy zjawiliśmy się w Szklarskiej Porębie powitała nas dość niemiła niespodzianka... Miejsc parkingowych już praktycznie nie było, a wszystkie wolne miejsca były niestety płatne. Nie rozumiem tego ewenementu, ponieważ był to weekend, przykładowo w Poznaniu w weekendy można parkować bez wnoszenia opłat. Nie dość, że tworzyły się kolejki do zapisów, to także zaczęły się tworzyć kolejki do biletomatów...
Trasa - kilka technicznych zjazdów, podjazdy dość łatwe, kilka płaskich odcinków i nic po za tym. Oczywiście na plus, lecz czuło się mały niedosyt.
Nadszedł czas na kolejny, tym razem popołudniowy trening. Niestety w połowie trasy złapałem laczka i wyrzuciło mnie z zakrętu. Tata nie zauważył, że zostałem w tyle i musiałem go gonić......pieszo :) W końcu zauważył, że mnie nie ma i zawrócił. W oponie znalazłem 2 centymetrowy kawałek jakiegoś żelastwa. Do tej pory nie mam pojęcia co to było... Do domu było daleko, więc miałem dojść na pętlę autobusową, a tata w tym czasie miał dojechać do domu i przyjechać po mnie samochodem. Tak też się stało i niestety zakończyliśmy trening.
Niestety nie mam zdjęć z tego treningu, ale mogę w skrócie opisać gdzie byliśmy i jak było :)
Wyjechaliśmy dość późno, na szczęście było jeszcze dość ciepło. Tata z racji tego, że posiada dość mocną przednią lampkę rowerową, jechał z przodu i prowadził cały trening. Dlatego też tempo było takie mocne. Odwiedziliśmy Maltę, objechaliśmy staw Olszak, pokręciliśmy jeszcze w lasach w pobliżu Antoninka i wracaliśmy do domu. Na kolejny dzień też planowaliśmy trening, tym razem popołudniowy.
Rowery kręciły mnie od zawsze. Pamiętam jeszcze moje czasy dzieciństwa kiedy posiadałem mój ukochany zielony rower, którym codziennie jeździłem po okolicznym parku. Dopiero w 2008 roku przerodziło się to wszystko w głęboką pasję, bez której trudno mi się obejść. Uwielbiam przemierzać długie trasy, czuje się wtedy niesamowicie szczęśliwy i wolny. Moim zdaniem rower to coś więcej niż tylko rama i dwa koła. Każdy rower ma duszę, swój własny charakter jazdy i tą małą iskierkę dzięki której aż chce się jeździć.
"Życie bez roweru powoduje raka i choroby serca"