Kolejny dzień w Wielkopolskim Parku Narodowym, tym razem jako cel priorytetowy obraliśmy wyspę zamkową na Jeziorze Góreckim. Jest to na prawdę przepiękne jezioro, które jest pod ścisłą ochroną. Sam zameczek powstał w XIX wieku i posiada bardzo bogatą historię. Niestety ruiny niszczeją i są w coraz gorszym stanie. Remont takiego miejsca jest praktycznie niemożliwy ze względu na trudny dostęp do wyspy. Choć może kiedyś uda się przywrócić to miejsce do życia. Po krótkiej przerwie w punkcie widokowym pojechaliśmy dalej i kierowaliśmy się w stronę Mosiny. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu jechać tą samą trasą co w czwartek, więc wybraliśmy nieco inną drogę powrotną. Jechaliśmy Greiserówką do Szreniawy, a potem kierowaliśmy się od razu do Głuchowa.
Czwartki to takie fajne dni kiedy zajęcia na uczelni ograniczają się tylko do porannej piłki nożnej. Zajęcia zaczynam o 8:30, a kończę o 10:00. Po zajęciach oczywiście cały dzień wolny. Grzechem byłoby takiego dnia nie wykorzystać. W końcu aktywne spędzanie czasu wolnego to klucz do zdrowia i dobrego samopoczucia! No dobra, a co z pogodą? Powiem wprost: pogoda tego dnia była genialna! Ani nie było za zimno, ani za ciepło. Było wręcz idealnie do długiej jazdy. No więc w drogę... Jechaliśmy tego dnia Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym do Puszczykowa. Potem kierowaliśmy się na Osową Górę, gdzie zrobiliśmy sobie 15 minut przerwy. Dalsza trasa to już Wielkopolski Park Narodowy. Jechało się bardzo fajnie, miejscami technicznie. Na koniec zostało już tylko przejechanie przez Rosnowo, a potem przez Chomęcice. Poniżej kilka fotek z jazdy:
Rowery kręciły mnie od zawsze. Pamiętam jeszcze moje czasy dzieciństwa kiedy posiadałem mój ukochany zielony rower, którym codziennie jeździłem po okolicznym parku. Dopiero w 2008 roku przerodziło się to wszystko w głęboką pasję, bez której trudno mi się obejść. Uwielbiam przemierzać długie trasy, czuje się wtedy niesamowicie szczęśliwy i wolny. Moim zdaniem rower to coś więcej niż tylko rama i dwa koła. Każdy rower ma duszę, swój własny charakter jazdy i tą małą iskierkę dzięki której aż chce się jeździć.
"Życie bez roweru powoduje raka i choroby serca"