Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2009

Dystans całkowity:80.00 km (w terenie 71.00 km; 88.75%)
Czas w ruchu:03:49
Średnia prędkość:20.96 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:640 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:26.67 km i 1h 16m
Więcej statystyk

Eska Bike Maraton Kraków

Niedziela, 28 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Maratony/Zawody


Kraków można opisać tylko w jeden sposób: "masakra błotna"! Trasa bardzo fajna ale też dość ciężka z powodu strasznego lepkiego błota. Przy ustawianiu się na sektory startowe zaczęło lekko padać co pogorszyło troche sytuacje na trasie. Cały dystans przejechałem bez jakichkolwiek wywrotek czy problemów. Mogę tylko powiedzieć, że stara korba, kaseta i łańcuch które miałem, wkurzały mnie niesamowicie bo zapychały się błotem i "skrzeczały". Na finiszu złapał mnie kryzys przez który nie mogłem oddychać ale jakoś ustabilizowałem oddech i wszystko było dobrze. Polecam edycję Krakowską bo trasa jest naprawdę bardzo ciekawa :)

Eska Bike Maraton Jelenia Góra 7.06

Niedziela, 7 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Maratony/Zawody


Na drugi dzień po maratonie w Piechowicach czekał nas kolejny odcinek trasy w Jeleniej Górze. Rower umyłem i ogólnie się przygotowałem z myślą, że błoto będzie mniejsze. Jednak szybko, ludzie z którymi rozmawiałem uświadomili mi, że błoto jest jeszcze gorsze. Tak ogólnie okazało się, że awansowałem do sektora 4 z którego startowałem. :) Mój rower miał już dosyć błota i biegi nie przechodziły tak dobrze. A nawet zmieniały się same... xD Po ukończeniu maratonu czekałem przy tablicy na wyniki (leżałem na trawie obok mojego zdechłego Corratec'a xD) Po wywieszeniu wyników i odebraniu dyplomów, czekała nas długa droga do Poznania...

Eska Bike Maraton Piechowice 6.06

Sobota, 6 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Maratony/Zawody


Piechowice to naprawdę przepiękne tereny, szczególnie okolice Koziej Szyi... Przed startem dziwił mnie widok wywracających się ludzi z powodu pedałów SPD. xD Trochę mnie to zdziwiło, no ale każdemu może się zdarzyć. Plotki przed startem, że na trasie jest masakryczne błoto, wcale mnie nie uspokoiły... Stałem w pierwszej lini, a dokładniej w czołówce. Ogólnie przez cały odcinek asfaltowy jechałem w czołówce :D Najgorsze obawy spełniły się, błoto jednak było. Dużo singletrack'ów, a kamieni to jeszcze więcej. Na jednym zjeździe obróciło mnie o 180 stopni ale szybko się pozbierałem i jechałem dalej. :D Na finiszu byłem bardzo zadowolony, że ukończyłem odcinek.