Słuchajcie, bardzo Was przepraszam za te opóźnienia, ale szukałem przez dłuższy czas jakiejś dobrej pasującej muzyki. Jutro pojawi się film z Murowanej Gośliny (jako pierwszy). Niestety muszę się przyznać, że maraton nie nagrał się w całości. Głównie z powodu za małej pojemności karty pamięci i złych ustawień kamery. Zabrakło pamięci na ostatni kilometr trasy. Długość filmu będzie wynosiła około 6-7 minut. Tytułu utworu nie zdradzę, ale wykonawcę mogę już podać. Będzie to jeden z utworów wykonawcy Hybrid :) Film z Wrocławia jest już prawie gotowy, brakuje w nim tylko pasującej ścieżki dźwiękowej. Poprzednia ścieżka była trochę za nudna...
Dzisiaj nawet nie planowałem treningu, głównie z powodu uszkodzonej przerzutki. Jutro powinna dojść przesyłka, o ile DHL będzie jutro pracował... Pojechałem na odcinek poznańskiego maratonu. W drodze do Uzarzewa zmagałem się z nielitościwym wmordewindem, dopiero w drodze powrotnej jechałem z wiatrem. Zjazd za Uzarzewem wygląda fatalnie i bardzo ciężko się z niego zjeżdża... Następnym razem wezmę ze sobą aparat i porobię kilka zdjęć, tak żeby Was poinformować o wyglądzie trasy :)
Tym razem trening wyglądał troszkę inaczej niż zwykle. Standardową trasę nad Maltę lekko zmodyfikowałem, aby była bardziej interwałowa. Niestety sprzęt nie wytrzymał takiego natężenia i przednia przerzutka po prostu się zgięła, musiałem ją prostować co chwilę. Także kaseta jest już w złym stanie. W weekend będę musiał zakupić przerzutkę i być może kasetę wraz z łańcuchem. Myślę nawet o zmianie sprzętu Shimano na SRAM. Wygląda na to, że Shimano jest bardziej podatne na awarie i ma mniejszą wytrzymałość niż amerykański konkurent. Muszę to wszystko przemyśleć, bo nie uśmiecha mi się wydawanie takiej sumy na nowy osprzęt...
Takich kilometrów jeszcze nigdy nie przejechałem sam, miałem do dyspozycji tylko mapę i moją świetną orientację w terenie. Dzień przed wyjazdem, zaplanowałem swoją podróż i następnego dnia wyruszyłem.
Trasa wyglądała następująco:
Dom - Malta - Lasek Dębiński - Luboń - Puszczykowo - Puszczykówko - Mosina - Rogalinek - Rogalin - Daszewice - Głuszyna - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Malta - Dom
W pobliżu Krzesin zaczął mnie łapać mały kryzys, głównie z powodu zbyt małej ilość płynów i brakiem jakiegokolwiek batonika lub czekolady. Dobrze, że chociaż miałem przy sobie jakieś pieniądze i mogłem uzupełnić braki picia na Malcie. Trasa bardzo męcząca, szczególnie odcinki na otwartych polach gdzie piach i wiatr mocno spowalniały jazdę. Odcinki asfaltowe bez najmniejszych problemów.
Pomagałem tego dnia mojemu kumplowi z teamu budować bazę, a także wytłumaczyłem na czym polegają treningi tlenowe, siłowe i interwałowe. Jechaliśmy na początku trasą zeszłorocznego Bike Maratonu, a później pojechaliśmy na Cytadelę, gdzie ćwiczyliśmy zjazdy i podjazdy. Kiedy to ja ostatnio podjeżdżałem pod amfiteatr? Sam już nie pamiętam, było to tak dawno... Tego dnia jednak postanowiłem się przełamać i podjechać. No i udało mi się za pierwszym razem. Za drugim razem porażka, ponieważ koło zaczęło mi za mocno buksować. Ale za trzecim razem znowu sukces! Tym razem zdjęć nie będzie... :)
Kolejny rekord frekwencji pobity! We Wrocławiu pojawiło się ponad 1800 pasjonatów dwóch kółek. Trasa bardzo fajna, szybka, wyboista i bardzo łatwa. Zająłem 3 miejsce w kategorii wiekowej i jestem bardzo zadowolony z tego wyniku. Co prawda mogłem się lepiej postarać, bo miałem kilka chwil słabości na trasie, ale jednak ten wynik bardzo mi pasuje :)
Filmy zaczynam montować dopiero po 21 kwietnia z powodu braku wolnego czasu. Cały ten tydzień przed świętami mam zawalony sprawdzianami, kartkówkami i ogólnie nauką, a także kursami nauki jazdy... Tak więc proszę o cierpliwość.
Rowery kręciły mnie od zawsze. Pamiętam jeszcze moje czasy dzieciństwa kiedy posiadałem mój ukochany zielony rower, którym codziennie jeździłem po okolicznym parku. Dopiero w 2008 roku przerodziło się to wszystko w głęboką pasję, bez której trudno mi się obejść. Uwielbiam przemierzać długie trasy, czuje się wtedy niesamowicie szczęśliwy i wolny. Moim zdaniem rower to coś więcej niż tylko rama i dwa koła. Każdy rower ma duszę, swój własny charakter jazdy i tą małą iskierkę dzięki której aż chce się jeździć.
"Życie bez roweru powoduje raka i choroby serca"