Dzisiejszy wpis będzie typowo informacyjny, gdyż chcę się podzielić informacjami o wyglądzie trasy Bike Maratonu.
Tak więc:
Po przejechaniu przez główną drogę (Gruszczyn) jedziemy jakieś 200 metrów na asfaltowej drodze, potem zaczyna się bardzo dziurawa i wyboista droga gruntowa. Rok temu były dość spore opady deszczu i było w tym miejscu dość miękko i jechało się płynnie, mogę nawet powiedzieć. Jeszcze przed Uzarzewem musimy pokonać łagodny zjazd. W tym miejscu zrobiło się również niebezpiecznie bo leży tam mnóstwo luźnych kamieni i gdzieniegdzie są koleiny. Podjazd w Uzarzewie jest łatwy do podjechania, lecz trzeba uwarzać na luźny piach i śliskie "kocie łby" :D Dalsza droga aż do słynnego "stromego zjazdu" za Uzarzewem jest bardzo wyboista i potrafi nieźle wkurzyć.
No i wreszcie dochodzimy do tematu o tej górce za Uzarzewem... Wygląda ona troche przerażająco i nie ma czego się dziwić. Rok temu było tam błoto, a w tym roku głębokie koleiny, które mogą nam tylko ułatwić zrobienie klasycznego OTB i lądowanie w krzakach.
Głębokość tych kolein można zobaczyć na poniższym zdjęciu... xD
Jadąc dalej, to aż się chce wziąść kosiarkę i to całe "zielsko" skosić... xD Bo droga dosłownie zarosła, a do tego 1 metrowe pokrzywy... Być może przed maratonem coś z tym zrobią, nie mam pojęcia... Ale ogólnie ostrzegam, że w tym miejscu także można wykonać klasyczne OTB i lądowanie w krzakach, bo jest pełno głębokich zarośniętych dziur i kolein.
Po pokonaniu tego odcinka trasy, jedziemy drogą gruntową, która wygląda tak samo tragicznie jak wyżej wymienione odcinki. Czyli koleiny, dziury i wyboje.
Potem przejeżdżamy koło chaty Bystrego i wjeżdżamy na asfaltowy odcinek (główna droga) A dalej to już droga jest bardzo przyjemna, bo prowadzi w lasach. Jest to Cysterski Szlak Rowerowy, który prowadzi aż na Maltę...
Duchota, parno i gorąco... Tylko w ten sposób można opisać dzisiejszy dzień... Bo naprawdę było nieprzyjemnie gorąco i duszno. Ale jechać się dało... :D Za każdym razem kiedy jadę nad Maltę i przejeżdżam przez tory, to nigdy nic tamtędy nie jedzie. xD Tym razem jednak doczekałem się...!
No ale jechałem dalej. Wjechałem do lasu i znów powitał mnie piach i jazda slalomem... xD ahhhh te Poznańskie piachy w lasach... :D Na niektórych odcinkach tak bardzo się kurzyło, że miałem wrażenie jakbym jechał co najmniej ciężarówką... xD Tumany kurzu wznosiły się za moimi kołami... xD No ale dotarłem na Maltę i odrazu wpadłem na głupi pomysł. Wjechałem sobie na most, który prowadzi na trybuny... :D
Troche tam posiedziałem i jechałem dalej. Zobaczyłem jeszcze polanę Harcerza (miejsce koncertu) no i wyjechałem z Malty by udać się na trasę Bike Maratonu. Objechałem kawałek trasy i postanowiłem jechać już do domu, bo zaczęła mnie gonić jakaś chmura burzowa (z której nawet kropla nie spadła xD) No i tym jakże dziwacznym akcentem zakończyłem mój dzisiejszy trening... xD
Kolejny dzień Mistrzostw Świata i kolejny przejechany dystans... :D Dzisiaj tym razem bez zdjęć.
Po wjechaniu na Maltę, pierwsze co zobaczyłem to ciężarówka TVP HD i ogólnie całą ekipę telewizji polskiej... :D No ale jechałem dalej. Ogólnie dojechałem w dobrym momencie, bo akurat startowała Polska reprezentacja z pięcioma innymi państwami, których nie pamiętam (jak zwykle xD) No i po wystartowaniu, ponownie jechałem równo z zawodnikami aż do mety... Polak wysunął się na 3 miejsce. Obserwowałem go aż do samej mety, czy aby napewno zostanie na tej pozycji do końca. Około 13 kierowałem się w stronę domu bo miałem w planach jeszcze mały trening.
Dzisiaj pojechałem nie tylko na Maltę kibicować, ale także pojechałem na Cytadelę. Wracając z Cytadeli przejechałem przez cały Poznań (włącznie z rynkiem) :D Ale wróciłem na Maltę bo chciałem zobaczyć jak tam mistrzostwa. Trafiłem akurat na reprezentacje Polski która ustawiała się na starcie wraz z innymi zespołami. Nie pamiętam dokładnie jakie były to państwa. No i oczywiście aparat zaczął coś szwamkować i sam robić zdjęcia... xD Oto rezultat...
No ale szybko odzyskał sprawność i pojechałem troche dalej żeby sfotografować start :D
Szybko schowałem aparat i pojechałem wzdłuż jeziora równo z zawodnikami... Byłem w dość sporej gromadce kibiców którzy kibicowali na rowerach naszej Polskiej reprezentacji. No i na mecie okazało się, że Polacy zajęli ostatnią pozycję... :( No ale trudno...
Dzisiaj miałem zamiar pojechać na objazd trasy BM Poznań (dystans MEGA) ale skończyło się na tym, że przed miejscowością "Promienko" skręciłem w lewo na Pierścień Poznański. Patrzyłem na mapę i myślałem gdzie jeszcze mogę pojechać... Tak więc po 10 minutach zastanawiania się, postanowiłem pojechać do Tuczna. :D
Wjechałem do lasu i kierowałem się w stronę Pobiedzisk. Piaszczysta leśna droga ciągnęła się od Promienka aż do Pobiedzisk, potem musiałem przejechać przez jedną z głównych dróg. Trasa bardzo przyjemna ale troche za dużo odcinków asfaltowych... I do tego przez 70% mojej wyprawy jechałem pod wiatr. W Tucznie zrobiłem dłuższy przystanek żeby kupić sobie coś do picia... 700 ml tego co miałem mi nie wystarczyło. :D A po przerwie musiałem dojechać do Wierzonki, potem do Kobylnicy i dalej już Swarzędz :D Trasa ma u mnie wielki plus... A te widoki... Te jeziora... :) Przepiękne!
Dzisiaj był naprawdę udany trening. Pojechałem innymi drogami dojazdowymi nad Maltę tym razem i trasa spodobała mi się. Było kilka odcinków z luźnym piaskiem, trochę błotka i kilka trudnych zakrętów. Miałem w planach zrobić tylko jedno okrążenie dookoła Malty, ale skończyło się na tym, że zrobiłem trzy kółka... :D Tak jakoś miałem dużo siły dzisiaj... Przygotowania do mistrzostw wioślarskich trwają, widać już rozłożone trybuny i dużo zespołów zagranicznych. Dzisiaj akurat widziałem Koreańczyków, tak mi się wydaje... Pogoda mi dopisała, było ciepło, mały wiatr i przepiękne jezioro Maltańskie... Czego chcieć więcej...? :)
No i pojechałem w tym dniu na kolejny trening. Tym razem ze względu na moją "Rocznicę" rozpoczęcia startowania w maratonach Grabka... :) Malta to jedyne chyba miejsce w Poznaniu gdzie można zrobić niezliczoną ilość okrążeń i dobrze sobie poćwiczyć. Szczególnie wieczorem warto jechać... A dlaczego? Odpowiedź jest oczywista, przepiękny zachód słońca :D Ogólnie też wszystkie ścieżki i szlaki rowerowe (Cysterski szlak rowerowy) nabierają "koloru" gdy słońce jest bardzo nisko ziemi. Bardzo przyjemnie się dzisiaj trenowało i nawet spotkałem mojego znajomego z którym trochę pojeździłem. Dzisiejszy wieczór był naprawdę bardzo ciekawy i zarazem wyczerpujący, bo to własnie dzisiaj poprawiłem swoją średnią prędkość na tym dystansie.
Wycieczka prowadzi przez znaną trasę Eski Bike Maratonu (edycja Poznańska). Trasa bardzo szybka i przyjemna. Początek trasy znajduje się na Malcie (regaty), trasa prowadzi przez jezioro Swarzędzkie, Gruszczyn, Uzarzewo i z powrotem na Maltę (Dystans MINI) Na zdjęciu mój ulubiony zjazd koło Uzarzewa... :D
No i kolejna edycja Eski Bike Maratonu jest już za nami... Ponownie przejechałem dystans MINI, bo jak na razie nie jestem kondycyjnie gotowy na większe dystanse. Trasa była bardzo trudna, liczne kamienie na zjazdach i odcinki błotniste zmusiły wszystkich zawodników do zwiększenia ostrożności. Na odcinku Lipowskiego Gronia w miejscu gdzie było największe błoto, miałem dość poważną wywrotkę przy prędkości około 44 km/h. Skończyło się zadrapaniami na lewej ręce i biodrze. Przeszywający ból zmusił mnie do "wdepnięcia" na pedały i szybkim finiszu :D Wspominam ten maraton bardzo dobrze.
Pobyt w Karpaczu był naprawdę udany :D Kilometry chodzenia i jeżdżenia po górach każdego dnia. Poprostu czego chcieć więcej...? :) Jednego dnia postanowiłem pojechać do Kamiennej Góry jednym ze szlaków które prowadziły przez dość wysokie wzniesienia. Na pierwszych kilometrach trasy męka była największa, bo przez cały czas było pod górę i to dość stromo. Najgorzej zapamiętałem "Bobrzaka" :D Góra z dziwną nazwą poprostu mnie wykończyła. Trochę zboczyłem z trasy i oczywiście zgubiłem się... xD Wyjechałem na jakimś stoku narciarskim (Zdjęcie u góry). Ale znalazłem drogę i zrobiłem sobie downhill na stoku rowerem. Po dziwnym spojrzeniu dwóch przechodniów, uświadomiłem sobie, że ciągnę za sobą spore kępy chwastów które przyczepiły się do przerzutki... xD Usunąłem ten problem i jechałem dalej. Zostało już tylko kilkanaście kilometrów do celu. W Kamiennej zatrzymałem się na stacji Orlen aby coś zjeść. Po odpoczynku czekała mnie droga powrotna. Góry były niesamowite...
Rowery kręciły mnie od zawsze. Pamiętam jeszcze moje czasy dzieciństwa kiedy posiadałem mój ukochany zielony rower, którym codziennie jeździłem po okolicznym parku. Dopiero w 2008 roku przerodziło się to wszystko w głęboką pasję, bez której trudno mi się obejść. Uwielbiam przemierzać długie trasy, czuje się wtedy niesamowicie szczęśliwy i wolny. Moim zdaniem rower to coś więcej niż tylko rama i dwa koła. Każdy rower ma duszę, swój własny charakter jazdy i tą małą iskierkę dzięki której aż chce się jeździć.
"Życie bez roweru powoduje raka i choroby serca"