Wpisy archiwalne w kategorii

Maratony/Zawody

Dystans całkowity:1060.00 km (w terenie 995.50 km; 93.92%)
Czas w ruchu:53:45
Średnia prędkość:19.72 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:13952 m
Maks. tętno maksymalne:202 (99 %)
Maks. tętno średnie:190 (93 %)
Suma kalorii:46197 kcal
Liczba aktywności:39
Średnio na aktywność:27.18 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Murowana Goślina

Poniedziałek, 16 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Maratony/Zawody
Murowana Goślina przywitała wszystkich zawodników bardzo niekorzystną pogodą i złymi warunkami na trasie. Było bardzo zimno, wiał dość mocny wiatr i padał deszcz. Trasa była nowa, nikt nie wiedział czego się spodziewać.

Po wystartowaniu dystansu GIGA i MEGA nastała kolej na dystans MINI. Czekaliśmy z wielką niecierpliwością na start, na rozpoczęcie nowego sezonu rowerowego. Nastąpiło odliczanie... W tym czasie serce bije szybciej, skacze poziom adrenaliny i zawodnik już wie, że za kilka sekund rozpocznie się ciężka rywalizacja. Na trasie tworzyły się korki. Widać było, że niektórzy zawodnicy nie byli przygotowani na taką trasę. Szczególnie, że przez cały czas padał deszcz i miejscami było bardzo ślisko. Trasa miejscami bardzo kręta, wiele single track'ów i mnóstwo piachu.

Podsumowując:

- bardzo ciekawa trasa
- paskudna pogoda i złe warunki na trasie
- dobra organizacja
- bardzo dobre wyniki drużynowe
- wyśmienite kluski :)

Oczekiwanie na start © Michael4550


Oczekiwanie, ciąg dalszy :) © Michael4550


Piotrek na trasie :) © Michael4550


Walka z piachem :) © Michael4550


Ostatnie wyczerpujące metry do mety © Michael4550


Samotny wjazd na metę © Michael4550


Rozmowa na temat trasy :) © Michael4550


1208 :) © Michael4550


To gdzie są te wyniki?! © Michael4550




Wyniki:

Piotr Sienkiewicz - Kategoria M1: 6 Generalna: 33 Czas: 01:34:48
Ryszard Turski - Kategoria M3: 27 Generalna: 50 Czas: 01:39:49
Karol Oliński - Kategoria M1: 8 Generalna: 52 Czas: 01:39:51
Michał Turski (ja) - Kategoria M2: 28 Generalna: 91 Czas: 01:45:33

Podsumowanie roku 2011

Niedziela, 11 grudnia 2011 · Komentarze(0)
Murowana Goślina

Klasyczny maraton na płaskim wielkopolskim terenie, oczywiście nie mogliśmy tego przegapić!

"Trasę przejechałem bez najmniejszych problemów, piach nie był mi straszny - pokonałem wszystkie odcinki piaszczyste bez schodzenia z roweru. Dziewicza Góra także bez problemów. Mały kryzys łapał mnie tylko pod koniec trasy, kiedy trzeba było zmagać się z bardzo silnym "wmordewindem" panującym na otwartych przestrzeniach. Na finiszu wykorzystałem swój organizm do granic możliwości, sił nie miałem już wcale... Ale udało się!"

Ciąg dalszy napierania pod górkę © Michael4550


Widok na kokpit © Michael4550





Wrocław

Wrocław bardzo mnie zaskoczył, ponieważ nie byłem tak dobrze przygotowany kondycyjnie, a jednak udało mi się wskoczyć na 3 miejsce :)

"We Wrocławiu pojawiło się ponad 1800 pasjonatów dwóch kółek. Trasa bardzo fajna, szybka, wyboista i bardzo łatwa. Zająłem 3 miejsce w kategorii wiekowej i jestem bardzo zadowolony z tego wyniku. Co prawda mogłem się lepiej postarać, bo miałem kilka chwil słabości na trasie, ale jednak ten wynik bardzo mi pasuje."

Podjazd pod Wiśniową Górę © Michael4550


Po wręczeniu nagród © Michael4550



Zdzieszowice

aaahh te Zdzieszowice... Trasa nie wydawała się trudna i planowałem dystans MEGA, jednak w ostatniej chwili zrezygnowałem, ponieważ ważniejsze były punkty do generalnej. Bardzo szczególnie zapamiętałem dzień poprzedzający te zawody :)

"Trasa bardzo szybka, sucha, miejscami wyboista i kamienista. Podjazd pod górę św. Anny wyśmienity i bardzo łatwy :) Jeszcze przed rozjazdem zastanawiałem się na jaki dystans jechać. Miałem jeszcze duże zapasy siły i nieskończonego żela w kieszeni, więc wytrzymać bym wytrzymał... Szczególnie, że trasa nie była jakoś szczególnie trudna. Jednak zrezygnowałem z tej decyzji i planuję pojechać na MEGA w przyszłym roku na tej trasie. Ogólnie imprezę wspominam bardzo dobrze"

Podjazd pod górę św. Anny :) © Michael4550


Szybki i energiczny finisz :) © Michael4550



Wieluń

Zagotowany mózg, zagotowane bebechy, no i oczywiście kurz, który spowodował przepiękny obraz człowieka wychodzącego z kopalni... Tylko w ten sposób można opisać sytuację na trasie. Upał i pył dawały się we znaki każdemu...

"W tym roku Wieluń przywitał nas upałem, bardzo piaszczystym terenem, oraz kiepskimi wynikami... Niestety jak na razie był to nasz najgorszy maraton w sezonie. Głównie dlatego, że przez całe dwa tygodnie po Zdzieszowicach nie mieliśmy czasu na zorganizowanie treningów. Trasa niby bardzo łatwa, bez trudnych technicznych odcinków, ale i tak dała wszystkim w kość... Sam początek trasy zniknął gdzieś w tumanach gigantycznego kurzu i pyłu. Widoczność spadła do zaledwie 3-4 metrów na przód. Potem zrobiło się lepiej, ale nadal w powietrzu unosiło się pełno kurzu. Finiszu nie zapomnę nigdy... Łapały mnie tak straszne bolesne skurcze łydek, że nie mogłem wytrzymać. Na mecie miałem mroczki przed oczyma i myślałem, że stracę przytomność. Ale taki właśnie jest ten sport..."

Bo trzeba wierzyć, że się uda... :) © Michael4550


Gdzieś na trasie :) © Michael4550


Wywrotka na pole... © Michael4550





Piechowice

Nigdy tego nie zapomnę! Doskonałe zawody na przecudownej trasie! To właśnie Piechowice zlikwidowały mój strach przed zjazdami, poczułem się na tych zjazdach jak ryba w wodzie :)

"Początek trasy bardzo łatwy, bez żadnych problemów. Po przejechaniu bufetu, podjazdy zaczęły robić się coraz trudniejsze. Po tym wszystkim czekał na nas bardzo niebezpieczny szutrowy zjazd. Jadąc prawą stroną wpadłem w koleiny, na szczęście utrzymałem rower w pionie. Potem było kilka stromych, technicznych podjazdów i zjazd z Koziej Szyi. Miejsce mojego zeszłorocznego wypadku przejechałem z pełną prędkością, nawet nie zwróciłem uwagi na to miejsce. Końcówka trasy bardzo techniczna i wymagająca - liczne single, kamienie, korzenie i brak miejsca na jakiekolwiek wyprzedzanie. Tuż przed metą znajdował się tunel - atrakcja trasy!"

Niezwykle zadowolony zawodnik na ostatnim zjeździe :) © Michael4550


Męka na podjeździe :) © Michael4550


Drugi tunel, niezwykle skupiony zawodnik :) © Michael4550



Jelenia Góra

Błoto, syf, woda, lepiszcze leśne, nieprzyjemnie mokro - właśnie w ten sposób wyglądała trasa Mistrzostw Polski w maratonie MTB w Jeleniej Górze.

Początek trasy, a już obłocony... :) © Michael4550


Meta już blisko :) © Michael4550


Meta w Jeleniej Górze :) © Michael4550



Głuszyca

Właśnie tego dnia bałem się najbardziej, ponieważ nie wiedziałem czego się spodziewać... Trasa punktowana na 5+ pod względem trudności, więc ku ścisłości bardzo techniczna. No ale taki sport, nie ma rzeczy niemożliwych prawda? :)

"Trasa technicznie trudna i miejscami piekielnie szybka. Złe warunki atmosferyczne stworzyły miejscami bardzo duże błoto. Śliska nawierzchnia połączona ze stromymi zjazdami tworzy mieszankę wybuchową, na której trzeba uważać. Jednak tym razem, kultura na trasie osiągnęła bardzo wysoki poziom i obyło się bez większych wypadków. Niestety na samym początku trasy miałem bardzo duże problemy z rowerem. Podczas zmiany przełożenia na dużą tarczę, łańcuch mocno uszkodził przednią przerzutkę, wykrzywiając ją do tego stopnia, że nie była w stanie zrzucić biegu na niższy. Zmuszony byłem kilka razy się zatrzymać i prostować uszkodzony sprzęt, tracąc przy tym sporo czasu..."

Wystraszony na jednym ze zjazdów :) © Michael4550


Podjazd którego nie dało się podjechać :) © Michael4550


Kilometr do mety i sprint pod górkę :) © Michael4550





Świeradów-Zdrój

Bardzo szybkie i męczące zawody, pod koniec trasy łapał mnie mały kryzys... Po zajechaniu na metę cieszyłem się z ukończenia trasy :)

Bardzo długi podjazd po Stóg Izerski :) © Michael4550


Początek długiego zjazdu :) © Michael4550


Polana Izerska :) © Michael4550



Śnieżka

Był to mój drugi podjazd pod tą przepiękną górę, oczywiście bardzo udany :) Najgorsza była tylko pogoda...

"Od samego rana pogoda nie dopisywała - niebo zachmurzone, nieco chłodniejsza aura, a także lekki wiatr. Ostrzeżenia organizatorów o bardzo silnym wietrze na trasie bardzo mnie zaniepokoiły, wyobrażałem sobie wielkie podmuchy wiatru bocznego, które mogą przewrócić zawodnika. Obawy o silnym wietrze niestety się spełniły... Kilka kilometrów przed metą wiatr był tak bardzo silny, że utrzymanie kierownicy w prostej pozycji było bardzo trudne. Pod sam koniec trasy wjechaliśmy w chmurę. Na nasze nieszczęście zaczęło lekko padać, skutkiem czego było ślizganie się opon i utrudniony podjazd pod górę.

Na szczycie byłem niesamowicie dumny z siebie, że udało mi się pokonać ten dystans na siodełku :) Już drugi raz z rzędu! Dodatkowo przy dużo cięższych warunkach pogodowych. Po godzinie koczowania w schronisku czekał nas długi zjazd w dół. Po drodze pogoda doszczętnie się zepsuła i zaczęło padać. Zrobiło się niesamowicie ślisko i niebezpiecznie, na szczęście obyło się bez upadków. W miasteczku rowerowym otrzymaliśmy dyplomy i wróciliśmy do domu. Bardzo pozytywnie wspominam ten dzień."


Bardzo szybki zjazd :) © Michael4550


Finisz z innej perspektywy :) © Michael4550


Tego Pana udało mi się wyprzedzić przed samą matą :) © Michael4550



Poznań

Piękny dzień, świetny wynik i wreszcie mój kochany Poznań! :) Szczyt formy i obecność mojej dziewczyny na tych zawodach przyczyniły się do zajęcia bardzo dobrej pozycji :)

"Jechałem w czołówce, jako drugi zawodnik w sektorze. Na początku było bardzo szybko i dość niebezpiecznie ze względu na dość dużą ciasnotę. Przejście pod Warszawską oczywiście przywitało zawodników sporymi korkami. Okolice Uzarzewa stały pod znakiem pociągów i współpracy między zawodnikami. Tunele aerodynamiczne są na takich trasach bardzo niezbędne. Końcowe singielki dość denerwujące ze względu na dużą ilość nierówności i wybojów, które wyrzucały z rytmu jazdy. Na jednym podjeździe spotkałem Kamila, który wyciągał łańcuch z kasety (współczuje Ci takiej straty czasu kolego, choć i tak gratuluje wyniku). Do mety ścigaliśmy się między sobą. Sam finisz stał pod znakiem okropnego przemęczenia i jechania na resztkach sił, które bardzo szybko się wyczerpały. Ostatnie 200 metrów jechałem na skurczach i bólu łydek i ud. Na metę wjechałem z Kamilem – oczywiście w pięknym stylu! :)

Po ukończeniu trasy podjechałem do mojej Natalii, byłem po prostu wykończony i nie do życia. Do tego cały zakurzony. Gdy tylko dowiedziałem się o moim wyniku, to po prostu nie wiedziałem jak zareagować. Do tej pory nie chce mi się wierzyć, że coś takiego udało mi się osiągnąć bez treningów. Dlatego też bardzo ważnym czynnikiem jest nastawienie psychiczne. Mogę rzec, że to najważniejszy czynnik tego sportu. Jak od samego początku przeważają negatywne myśli, to nie ma co liczyć na wyniki."


Przejazd przez główną drogę :) © Michael4550


Finisz z Kamilem :) © Michael4550


No i kolejne podium :) © Michael4550


"Swarzędz MTB Team" w prawie pełnej okazałości :) © Michael4550





"Daleko przed siebie"

"Daleko przed siebie" - mój własny mały projekt składający się z trzech filmów przedstawiających malownicze tereny Poznania i okolic.

Część 1

"Takich kilometrów jeszcze nigdy nie przejechałem sam, miałem do dyspozycji tylko mapę i moją świetną orientację w terenie. Dzień przed wyjazdem zaplanowałem swoją podróż i następnego dnia wyruszyłem.

Trasa wyglądała następująco:

Dom - Malta - Lasek Dębiński - Luboń - Puszczykowo - Puszczykówko - Mosina - Rogalinek - Rogalin - Daszewice - Głuszyna - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Malta - Dom"




Część 2

"Całą trasę zaplanowałem w weekend, trasa do Kórnika przez Puszczykowo nie wydawała się szczególnie trudna, więc postanowiłem pojechać... Dzień przed wyjazdem przygotowałem rower, spakowałem się i poszedłem wcześniej spać. W dzień wyjazdu musiałem wstać o 7 rano i o 7:30 być już na trasie. Udało mi się wstać, uszykowałem się i wyjechałem punktualnie :)

Odcinek za Rogalinem aż do Kórnika był niesamowicie nudny i wietrzny. Dookoła nic tylko pola i pola. Drogi kompletnie puste - dało mi to trochę do myślenia. Skoro ten odcinek Pierścienia Poznańskiego jest poprowadzony po takich drogach to chętnie wybiorę się na cały Pierścień. Kiedy...? Tego jeszcze nie wiem, ale na pewno wkrótce..."




Część 3

"Tego dnia kierowałem się ponownie do Głuchowa, tym razem przez miasto. Trasa wydawała się o wiele łatwiejsza i krótsza... Niestety myliłem się. Jazda przez miasto jest na tyle denerwująca i stresująca, że zacznę tam jeździć tylko jeżeli będzie to konieczne.

W końcu dojechałem do Głuchowa, uzupełniłem zapasy picia, zrobiłem sobie krótką przerwę i jechałem dalej przed siebie. Tak samo jak ostatnio, jechałem przez Komorniki, Łęczycę i Luboń. Na Malcie zrobiłem sobie 15 minutową przerwę na batona :) Po przerwie kierowałem się bezpośrednio do domu."


Bike Maraton Poznań

Niedziela, 4 września 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Maratony/Zawody
Poznań – jedyne zawody, które odbywają się najbliżej mojego domu. Trasa oczywiście bardzo łatwa, płaska jak deska i ogólnie do przejechania przez każdego. Był to wariant na rok 2009 z małymi modyfikacjami (moim zdaniem na plus). Dzień przed zawodami miałem do przygotowania 3 rowery (mój, taty i kumpla), ponieważ jak wiadomo jestem klubową złotą rączką :)

Pracowałem około 6 godzin, na szczęście praca nie poszła na marne. Rowery były przygotowane nawet na najgorszą trasę pełną błota i syfu. Można powiedzieć, że wszystko dopiąłem na ostatni guzik. Po robocie czekał mnie relaks i odstresowanie przed niedzielą.

Nastał dzień startu… Spokojnie dojechaliśmy na miejsce, następnie rozpakowaliśmy się i czekaliśmy na przyjazd reszty klubu. Pierwszy dojechał Łukasz, a następnie Marek i Lucjan. Trochę się rozgrzaliśmy, a potem oczekiwaliśmy na wejście do sektorów startowych. Po wejściu napotkaliśmy jak zwykle chamstwo, tym razem ze strony zawodnika od „Rybczyńskiego” i dwóch zawodników z „Corratec Team”. Wybaczcie Panowie, że Was tutaj wypisałem, ale skoro nie zdążyliście do sektora to trzeba było się chociaż normalnie zachowywać, albo streszczać się od rana (szczególnie, że nie mieszkacie daleko). A zrobiliście niezłą popisówkę (szczególnie Pan, który na starcie się wywalił).

W końcu odliczanie i start! Jechałem w czołówce, jako drugi zawodnik w sektorze. Na początku było bardzo szybko i dość niebezpiecznie ze względu na dość dużą ciasnotę. Przejście pod Warszawską oczywiście przywitało zawodników sporymi korkami. Okolice Uzarzewa stały pod znakiem pociągów i współpracy między zawodnikami. Tunele aerodynamiczne są na takich trasach bardzo niezbędne. Końcowe singielki dość denerwujące ze względu na dużą ilość nierówności i wybojów, które wyrzucały z rytmu jazdy. Na jednym podjeździe spotkałem Kamila, który wyciągał łańcuch z kasety (współczuje Ci takiej straty czasu kolego, choć i tak gratuluje wyniku). Do mety ścigaliśmy się między sobą. Sam finisz stał pod znakiem okropnego przemęczenia i jechania na resztkach sił, które bardzo szybko się wyczerpały. Ostatnie 200 metrów jechałem na skurczach i bólu łydek i ud. Na metę wjechałem z Kamilem – oczywiście w pięknym stylu! :)

Po ukończeniu trasy podjechałem do mojej Natalii, byłem po prostu wykończony i nie do życia. Do tego cały zakurzony. Gdy tylko dowiedziałem się o moim wyniku, to po prostu nie wiedziałem jak zareagować. Do tej pory nie chce mi się wierzyć, że coś takiego udało mi się osiągnąć bez treningów. Dlatego też bardzo ważnym czynnikiem jest nastawienie psychiczne. Mogę rzec, że to najważniejszy czynnik tego sportu. Jak od samego początku przeważają negatywne myśli, to nie ma co liczyć na wyniki. Chciałbym też pogratulować Markowi, Lucjanowi i Łukaszowi za otrzymane wyniki, a także podziękować za obecność :)

Podsumowując:

- świetna trasa
- niesamowita atmosfera wśród klubowiczów
- brązowy medal i świetne miejsce na generalce
- przepiękna pogoda
- niezwykła rywalizacja

Miejsce startu :) © Michael4550


Czołówka sektora 2 :) © Michael4550


Napieram do upadłości na podjeździe :) © Michael4550


Przejazd przez główną drogę :) © Michael4550


Dosłownie za kilka minut tą samą ścieżką co ja jechał mój tata :) © Michael4550


Marek wraz z Łukaszem pędzą przez śluzę :) © Michael4550


Marek na odcinku za śluzą :) © Michael4550


Łukasz na trasie :) © Michael4550


Lucjan na tym samym odcinku :) © Michael4550


Finisz z Kamilem :) © Michael4550


Łukasz na mecie :) © Michael4550


"Swarzędz MTB Team" w prawie pełnej okazałości :) © Michael4550


No i kolejne podium :) © Michael4550



Wyniki:

Michał Turski (ja) - Kategoria M1: 3 Generalna: 29 Czas: 1:10:19
Ryszard Turski - Kategoria M4: 13 Generalna: 82 Czas: 1:15:51
Łukasz Szymański - Kategoria M1: 16 Generalna: 269 Czas: 1:39:23
Marek Szurkowski - Kategoria M4: 39 Generalna: 293 Czas: 1:41:23
Lucjan Pruchnik - Kategoria M4: 55 Generalna: 422 Czas: 1:59:15



Średnia kadencja: 86

Uphill Race Śnieżka

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Maratony/Zawody
"W Karpaczu od 21 lat na początku sierpnia, najwyższy szczyt Karkonoszy, Śnieżka, otwiera się dla kolarzy, z zupełnie innej perspektywy. Diallo Uphill Race Śnieżka to jedyna możliwość wjazdu na szczyt rowerem, w resztę dni roku na Śnieżkę można dostać się wyłącznie pieszo. Tylko na tą jedną niedzielę w roku Karkonoski Park Narodowy zezwala na zdobycie Śnieżki limitowanej liczbie osób..."

Od samego rana pogoda nie dopisywała - niebo zachmurzone, nieco chłodniejsza aura, a także lekki wiatr. Ostrzeżenia organizatorów o bardzo silnym wietrze na trasie bardzo mnie zaniepokoiły, wyobrażałem sobie wielkie podmuchy wiatru bocznego, które mogą przewrócić zawodnika. Obawy o silnym wietrze niestety się spełniły... Kilka kilometrów przed metą wiatr był tak bardzo silny, że utrzymanie kierownicy w prostej pozycji było bardzo trudne. Pod sam koniec trasy wjechaliśmy w chmurę. Na nasze nieszczęście zaczęło lekko padać, skutkiem czego było ślizganie się opon i utrudniony podjazd pod górę.

Na szczycie byłem niesamowicie dumny z siebie, że udało mi się pokonać ten dystans na siodełku :) Już drugi raz z rzędu! Dodatkowo przy dużo cięższych warunkach pogodowych. Po godzinie koczowania w schronisku czekał nas długi zjazd w dół. Po drodze pogoda doszczętnie się zepsuła i zaczęło padać. Zrobiło się niesamowicie ślisko i niebezpiecznie, na szczęście obyło się bez upadków. W miasteczku rowerowym otrzymaliśmy dyplomy i wróciliśmy do domu. Bardzo pozytywnie wspominam ten dzień.

Poniżej znajdują się zdjęcia:

Współpraca :) © Michael4550


Okolice Świątyni Wang :) © Michael4550


Bardzo szybki zjazd :) © Michael4550


Zjazd z innej perspektywy :) © Michael4550


Walka aż do mety :) © Michael4550


Finisz z innej perspektywy :) © Michael4550


Ciężkie warunki i bardzo duży wysiłek :) © Michael4550


Droga wybijająca z rytmu :) © Michael4550


Finisz - na siodełku do końca! :) © Michael4550


Finisz z innej perspektywy :) © Michael4550


Tego Pana udało mi się wyprzedzić przed samą matą :) © Michael4550


Odpoczywająca "Adrenalinka" :) © Michael4550


Na szczycie z pamiątkowymi medalami :) © Michael4550


Szczyt Śnieżki :) © Michael4550


Zjazd na stadion :) © Michael4550


Średnia kadencja: 69

Wyniki:

Michał Turski (ja) - Kategoria M1: 10 Generalna: 118 Czas: 1:24:55
Ryszard Turski - Kategoria M4: 33 Generalna: 181 Czas: 1:35:50

Techniczna Głuszyca

Niedziela, 31 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Maratony/Zawody
"Klasyczny górski maraton z jedną z najlepszych tras w Polsce; pełne spektrum prawdziwego MTB, szerokie szutrowe podjazdy, liczne single tracki, wymagające zjazdy okraszone technicznymi sekcjami, jednym słowem maraton ze wszystkimi elementami, których oczekuje prawdziwy kolarz górski..."

Całkowicie zgadzam się z powyższą informacją, ponieważ trasa w Głuszycy rzeczywiście była usłana wszystkimi rodzajami podłoża... Poczynając od szerokich dróg szutrowych, a kończąc na wąskich i usłanych błotem singlach. Przepiękne widoki, malownicze lasy, mgła zalegająca na wysokich punktach trasy, a także niesamowite zjazdy i podjazdy :)

Trasa technicznie trudna i miejscami piekielnie szybka. Złe warunki atmosferyczne stworzyły miejscami bardzo duże błoto. Śliska nawierzchnia połączona ze stromymi zjazdami tworzy mieszankę wybuchową, na której trzeba uważać. Jednak tym razem, kultura na trasie osiągnęła bardzo wysoki poziom i obyło się bez większych wypadków. Niestety na samym początku trasy miałem bardzo duże problemy z rowerem. Podczas zmiany przełożenia na dużą tarczę, łańcuch mocno uszkodził przednią przerzutkę, wykrzywiając ją do tego stopnia, że nie była w stanie zrzucić biegu na niższy. Zmuszony byłem kilka razy się zatrzymać i prostować uszkodzony sprzęt, tracąc przy tym sporo czasu...

Podsumowując:
- bardzo dobra techniczna trasa
- przepiękne tereny i widoki
- kilka bardzo szybkich odcinków na trasie
- dobra organizacja

Poniżej znajdują się zdjęcia:

Problemy z rowerem - skrzywiona przerzutka przednia... © Michael4550


Początek trasy :) © Michael4550


Ostre napieranie pod mały podjazd :) © Michael4550


Wystraszony na jednym ze zjazdów :) © Michael4550


Podjazd którego nie dało się podjechać :) © Michael4550


Tata na końcówce trasy :) © Michael4550


Kilometr do mety i sprint pod górkę :) © Michael4550


Linia mety! :) © Michael4550




Wyniki:

Michał Turski (ja) - Kategoria M1: 20 Generalna: 51 Czas: 1:31:09
Ryszard Turski - Kategoria M4: 16 Generalna: 57 Czas: 1:35:37

Bike Maraton Piechowice

Sobota, 9 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Maratony/Zawody
ahhhh Piechowice... Rok temu na tej samej trasie zaznałem nieprzyjemnego wypadku na jednym ze zjazdów. Zaś w tym roku trasa tak bardzo mi się podobała, że na pewno wybiorę się na nią jeszcze raz :) Przed zawodami stresowałem się niesamowicie, oczekując w sektorze na start myślałem tylko o trasie i o tym żeby się nie rozwalić. Początek trasy bardzo łatwy, bez żadnych problemów. Po przejechaniu bufetu, podjazdy zaczęły robić się coraz trudniejsze. Po tym wszystkim czekał na nas bardzo niebezpieczny szutrowy zjazd. Jadąc prawą stroną wpadłem w koleiny, na szczęście utrzymałem rower w pionie. Potem było kilka stromych, technicznych podjazdów i zjazd z Koziej Szyi. Miejsce mojego zeszłorocznego wypadku przejechałem z pełną prędkością, nawet nie zwróciłem uwagi na to miejsce. Końcówka trasy bardzo techniczna i wymagająca - liczne single, kamienie, korzenie i brak miejsca na jakiekolwiek wyprzedzanie. Tuż przed metą znajdował się tunel - atrakcja trasy :)


Start i widok na góry :) © Michael4550


Pierwsze podjazdy :) © Michael4550


Jadę mu na kole :) © Michael4550


Jeden z najgorszych bardzo szybkich zjazdów... © Michael4550


Męka na podjeździe :) © Michael4550


Kolejny bardzo szybki i jeszcze bardziej niebezpieczny zjazd... © Michael4550


Techniczny i bardzo trudny singielek :) © Michael4550


Teoretycznie trasy nie było widać, za jakieś 200 metrów wleciałem w koleinę :) © Michael4550


Kolejny bardzo ciężki i techniczny zjazd :) © Michael4550


Niezwykle zadowolony zawodnik na ostatnim zjeździe :) © Michael4550


Czułem się tam jak ryba w wodzie :) © Michael4550


Pierwszy tunel :) © Michael4550


Pierwszy tunel z innej perspektywy :) © Michael4550


Drugi tunel, niezwykle skupiony zawodnik :) © Michael4550


Dla takich kibiców warto na sam koniec wyciągnąć z siebie 150% siły :) © Michael4550


Średnia kadencja: 77

Wyniki:

Michał Turski (ja) - Kategoria M1: 16 Generalna: 101 Czas: 1:13:31
Ryszard Turski - Kategoria M3: 19 Generalna: 134 Czas: 1:18:08

Bike Maraton Wieluń

Sobota, 21 maja 2011 · Komentarze(4)
Kategoria Maratony/Zawody
W tym roku Wieluń przywitał nas upałem, bardzo piaszczystym terenem, oraz kiepskimi wynikami... Niestety jak na razie był to nasz najgorszy maraton w sezonie. Głównie dlatego, że przez całe dwa tygodnie po Zdzieszowicach nie mieliśmy czasu na zorganizowanie treningów. Ojciec miał pełno wyjazdów, a ja pełno wkurzającej nauki w szkole. Trasa niby bardzo łatwa, bez trudnych technicznych odcinków, ale i tak dała wszystkim w kość... Sam początek trasy zniknął gdzieś w tumanach gigantycznego kurzu i pyłu. Widoczność spadła do zaledwie 3-4 metrów na przód. Potem zrobiło się lepiej, ale nadal w powietrzu unosiło się pełno kurzu. Gdzieś w połowie trasy zaliczyłem niegroźną glebę. Koła zaklinowały mi się w piachu, noga poślizgnęła się na nasypie, straciłem równowagę i poleciałem tak ładnie przez plecy na pole. Oczywiście szybko się pozbierałem i jechałem dalej. Finiszu nie zapomnę nigdy... Łapały mnie tak straszne bolesne skurcze łydek, że nie mogłem wytrzymać. Na mecie miałem mroczki przed oczyma i myślałem, że stracę przytomność. Ale taki właśnie jest ten sport :)

Poniżej fotorelacja:

Oczekiwanie na start w palącym słońcu, sektor 2 :) © Michael4550


Początek trasy :) © Michael4550


Widoczność w kurzu na 3 metry... © Michael4550


Gdzieś na trasie :) © Michael4550


Wywrotka na pole... © Michael4550


Jeden z szutrowych zjazdów... © Michael4550


Dziękuje Panu za miłą pomoc :) © Michael4550


Ostatni piaszczysty odcinek i finisz :) © Michael4550


Bo trzeba wierzyć, że się uda... :) © Michael4550


Finisz na singielku :) © Michael4550


Wjazd na metę :) © Michael4550



Średnia kadencja: 77

Wyniki:

Michał Turski (ja) - Kategoria M1: 10 Generalna: 95 Czas: 1:24:59
Ryszard Turski - Kategoria M3: 21 Generalna: 170 Czas: 1:31:50

Bike Maraton Zdzieszowice

Sobota, 7 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Maratony/Zawody
Kolejny rekord pobity, w Zdzieszowicach pojawiło się aż 1300 zawodników. Wygląda na to, że kolarstwo górskie i ogólnie cała turystyka rowerowa zaczyna się szybko rozwijać. No i bardzo dobrze! Tylko mam nadzieję, że organizatorzy takich masówek przystosują trasy na taką ilość osób, albo chociaż niech wymyślą inny sposób puszczania zawodników na trasę. Przykładowo inne godziny startów na poszczególnych dystansach, lub większa różnica czasowa dla sektorów itp.

Trasa bardzo szybka, sucha, miejscami wyboista i kamienista. Podjazd pod górę św. Anny wyśmienity i bardzo łatwy :) Jeszcze przed rozjazdem zastanawiałem się na jaki dystans jechać. Miałem jeszcze duże zapasy siły i nieskończonego żela w kieszeni, więc wytrzymać bym wytrzymał... Szczególnie, że trasa nie była jakoś szczególnie trudna. Jednak zrezygnowałem z tej decyzji i planuję pojechać na MEGA w przyszłym roku na tej trasie. Ogólnie imprezę wspominam bardzo dobrze :)

Poniżej kilka zdjęć:

Start sektora 2 :) © Michael4550


Podjazd pod górę św. Anny :) © Michael4550


Szybki i energiczny finisz :) © Michael4550


Film ze Zdzieszowic powinien się pojawić w przeciągu 2 tygodni. Opóźnienia są spowodowane poprawkami w szkole...

Średnia kadencja: 79

Wyniki:

Michał Turski (ja) - Kategoria M1: 10 Generalna: 85 Czas: 0:57:30
Ryszard Turski - Kategoria M3: 9 Generalna: 101 Czas: 0:59:01

Bike Maraton Wrocław

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria Maratony/Zawody
Kolejny rekord frekwencji pobity! We Wrocławiu pojawiło się ponad 1800 pasjonatów dwóch kółek. Trasa bardzo fajna, szybka, wyboista i bardzo łatwa. Zająłem 3 miejsce w kategorii wiekowej i jestem bardzo zadowolony z tego wyniku. Co prawda mogłem się lepiej postarać, bo miałem kilka chwil słabości na trasie, ale jednak ten wynik bardzo mi pasuje :)

Poniżej fotorelacja:

Bardzo szybkie tempo © Michael4550


Gdzieś na trasie © Michael4550


Podjazd pod Wiśniową Górę © Michael4550


Podjazd pod Wiśniową Górę © Michael4550


Finisz © Michael4550


3 miejsce w kategorii wiekowej © Michael4550


Po wręczeniu nagród © Michael4550


Średnia kadencja: 79

Wyniki:

Michał Turski (ja) - Kategoria M1: 3 Generalna: 62 Czas: 1:10:27
Ryszard Turski - Kategoria M3: 17 Generalna: 92 Czas: 1:12:53

Murowana Goślina

Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Maratony/Zawody
Murowana Goślina przywitała wszystkich zawodników ładną, choć bardzo wietrzną pogodą. Temperatura znośna, aczkolwiek mogłoby być troszkę cieplej. Na trasie było sucho, miejscami piach był bardzo głęboki i z łatwością można było się zakopać. Trasę przejechałem bez najmniejszych problemów, piach nie był mi straszny - pokonałem wszystkie odcinki piaszczyste bez schodzenia z roweru. Dziewicza Góra także bez problemów. Mały kryzys łapał mnie tylko pod koniec trasy, kiedy trzeba było zmagać się z bardzo silnym "wmordewindem" panującym na otwartych przestrzeniach. Na finiszu wykorzystałem swój organizm do granic możliwości, sił nie miałem już wcale... Ale udało się!

Oczekiwanie na start © Michael4550


Start dystansu MINI © Michael4550


Widok na kokpit © Michael4550


Jeden z podjazdów © Michael4550


Ciąg dalszy napierania pod górkę © Michael4550


Coraz bliżej szczytu © Michael4550


Końcowe kilometry © Michael4550


Średnia kadencja: 79

Wyniki:

Michał Turski (ja) - Kategoria M1: 7 Generalna: 52 Czas: 1:52:05
Ryszard Turski - Kategoria M3: 28 Generalna: 56 Czas: 1:53:19


Kolejny maraton: 17.04 Wrocław!