Wpisy archiwalne w kategorii

Treningi

Dystans całkowity:4936.27 km (w terenie 3300.00 km; 66.85%)
Czas w ruchu:225:44
Średnia prędkość:23.31 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Suma podjazdów:4697 m
Maks. tętno maksymalne:199 (97 %)
Maks. tętno średnie:186 (93 %)
Suma kalorii:175796 kcal
Liczba aktywności:151
Średnio na aktywność:36.84 km i 1h 30m
Więcej statystyk

Sołacz + Kruszewnia + Malta = udar słoneczny!

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Tego dnia, była przepiękna pogoda. Pełne słońce, ani jednej chmurki na niebie i oczywiście idealne samopoczucie... Tak więc, spakowałem plecak (dętka, narzędzia i dodatkowa butelka wody), zabrałem aparat fotograficzny, przebrałem się i ruszyłem w drogę. O 11:00 byłem już na trasie. Bardzo szybko dojechałem do Parku Sołackiego (poznański Sołacz) i od razu po dotarciu wyjąłem aparat i zacząłem robić zdjęcia. Możecie mi wierzyć, to jest piękne miejsce...

Przepiękny Park Sołacki © Michael4550


Poznańskie tramwaje mają jednak urok - Sołacz © Michael4550


A dookoła, pełno zieleni... © Michael4550


To chyba jedyny, najmądrzejszy i najładniejszy gatunek kaczki występujący w Polsce - oczywiście bez podtekstów politycznych :D (zapewne spora ilość osób poprze moje sformułowanie na ten temat) :D
Kaczka pływająca w tamtejszym stawku © Michael4550


W drodze powrotnej zahaczyłem jeszcze o rynek w Poznaniu. Potem przejechałem koło Malty i wracałem standardową trasą. Jeszcze przed Zalasewem (na wysokości Nowej Wsi Poznańskiej) skręciłem w stronę Garbów i Kruszewni.

Moja Adrenalinka :) © Michael4550


Jeszcze przed Kruszewnią skręciłem na "szybką" drogę do domu. I w ten sposób zakończyłem wyczerpujący trening...

No i stało się, w nocy przeżywałem męki... Dostałem strasznej gorączki (jakieś 40 stopni), strasznie mnie mdliło, było mi strasznie słabo, miałem mroczki przed oczyma. Za dnia miałem stan podgorączkowy i mimo upału nie uroniłem ani jednej kropli potu. Potem dowiedziałem się, że to są właśnie typowe objawy udaru słonecznego.

Malta i okolice

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Rower już mam gotowy, sprawny i naprawiony. Niedługo dodam nowe zdjęcie do profilu i zrobię aktualizację danych technicznych. A także chciałem się pochwalić moim zamówieniem :) Zamówiłem sobie nowy kask Scott Fuga (cały biały)... :)

Dzisiejszy trening bez żadnych problemów, usterek czy wypadków. Jechało się doskonale, nie czułem kompletnie w ogóle zmęczenia. Coś mi się wydaje, że moja kondycja uległa znacznej poprawie :)

Jutro kolejny trening i kolejny wpis wraz ze zdjęciami :)

Rabowice i okolice

Czwartek, 24 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
To był pierwszy trening po moim wypadku w Piechowicach. Rower nie był jeszcze do końca naprawiony i sprawny, ale nie zważając na to, pojechałem na krótką jazdę. Mówi się, że po wypadkach nie należy robić długiej przerwy. I taka jest prawda, nie można się poddawać, nie można się bać... A rany? Szczerze mówiąc to nic szczególnego mi się nie stało. Mam kilka zadrapań, potłuczeń i siniaków. Ale to nie znaczy, że nie mogę jeździć na rowerze... :)

Nigdy nie należy się poddawać!

Zwiedzanie Poznania i test chwytów

Środa, 16 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Newsy, Treningi
W tym dniu postanowiłem zwiedzić Poznań, a także sprawdzić stan ścieżek rowerowych w Poznaniu. No i oczywiście przetestować nowe chwyty.

Zacznę od testu:

Po przejechaniu całego tego dystansu nie czułem jakoś specjalnie bólu nadgarstków czy jakiejkolwiek niewygody. Chwyty są bardzo wygodne (oczywiście nie są tak wygodne jak te montowane w rowerach trekkingowych), dobrze wykonane i co ważne - nie ślizgają się. Jadąc w rękawiczkach bądź bez nich, ma się tą pewność, że ręce pozostaną na kierownicy nawet podczas deszczu. Niestety dość dużo ważą - 120 gramów (para) dlatego też, nie są najlepsze dla osób, które odchudzają rower i także nie dla tych którzy mają świra na punkcie wagi swojej maszyny...

Plusy:

- Dobre wykonanie
- Łatwość montażu
- Ręce nie ślizgają się

Minusy:

- Waga
- Trochę za twarde

Podsumowując:

Bardzo polecam. Jeżeli chcesz mieć bardzo dobrze wykonane, pewnie trzymające się sportowe gripy, to Token'y są właśnie dla Ciebie!


A teraz przejdźmy do treningu:

Na początek przejechałem przez Maltę, Cytadelę, Winogrady, Sołacz (Park Sołacki) i dotarłem na Ławicę. Miałem wtedy na liczniku 25 km i średnią prędkość 27 km/h... Potem kierowałem się na Stadion.

Już niedługo powinien być gotowy :)


Mój cień :)


Po drodze odwiedziłem Poznańską Arenę :) Ten budynek ma bardzo ciekawy kształt.


Wypadek, który miał miejsce 1.04.2010 powinien być przestrogą dla wszystkich "głupich" kierowców i dla Poznania, gdyż na Moście Dworcowym nie ma ścieżki rowerowej. Dlaczego w Poznaniu nie może być więcej ścieżek rowerowych?! Na chodnikach nas nie chcą (piesi), na ulicy też nas nie chcą (kierowcy)... To gdzie mamy do cholery jeździć?! Po krawężnikach? A do pieszych mam inną prośbę: Czy możecie łaskawie nie chodzić po trasach rowerowych? Gdyż my właśnie tam WAS nie chcemy! Wiecie jakie niebezpieczeństwo stwarzacie dla siebie i dla nas? Trochę oleju w głowie! Następnym razem specjalnie się zatrzymam i taką osobę grzecznie ale skutecznie wywalę z takowej ścieżki dla rowerzystów.


Rynek, jak zwykle oblegany przez turystów :)


A na koniec taki fajny pociąg jadący główną linią w Swarzędzu :)

Treningowo do Uzarzewa

Wtorek, 15 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Nie będę się rozpisywał... Powiem tylko, że jechało się bardzo dobrze, mniejszy dystans pojechałem z większą prędkością niż zwykle, no i wyciągnąłem ładną prędkość maksymalną na jednym zjeździe :) Oraz ładną prędkość średnią :)







Wyjechałem z... hmmm, Texas?! Szkoda, że nie spotkałem Chucka Noriss'a... :D

Cytadela "wycieczko-trening"

Sobota, 12 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Na dzisiaj zaplanowaliśmy trochę inny trening niż zwykle. Mój ojciec umówił się z kolegą z pracy (Jackiem) na oprowadzenie go po słynnej Poznańskiej Cytadeli :) Głównym założeniem na ten dzień było zwiedzanie starych ruin bunkrów i fortyfikacji tego miejsca. Byłem wręcz zachwycony... Uwielbiam takie historyczne miejsca :) Wstaliśmy o 6:30. Spotkaliśmy się na Malcie o 7:45.







Fortyfikacja "Winiary" Coś niesamowitego, to było coś ogromnego...


Następnie jechaliśmy wzdłuż murów tego bunkra. Przepiękne widoki, wręcz pachniało drzewami i nadchodzącymi wakacjami :)


Groby poległych Polskich żołnierzy.


Przerwa na rozmowę :) Oczywiście na temat tego miejsca i jego historii :)




Na koniec pojechaliśmy niebieskim szlakiem przez rynek i na moście św. Rocha zakończyliśmy "wycieczkowo-treningową" wyprawę...

Trening w piekle

Czwartek, 10 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Dzisiaj bez zdjęć, gdyż nie zabrałem ze sobą aparatu. A z resztą ważniejsze są statystyki niż zdjęcia :)

Upał!!! Żadne inne słowo nie może opisać wczorajszej pogody i temperatury. Tak dobrze mi się wczoraj jechało, że nie zauważyłem nawet luzu w kołach i sztycy (obejmy były za słabo ściśnięte) Ogólnie uczciłem wczoraj zakończenie ciężkich dni szkolnych pełnych nauki. A teraz...? No właśnie, co teraz? hmmm... Mam na to dość dobrą odpowiedź - od jutra zaczynam bardzo mocno trenować. Na reszcie jest na to czas i pogoda.

Już jutro (sobota) dodam wpis z Polanicy-Zdroju :)

Trening w terenie

Wtorek, 1 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Dzisiaj nie będę się za bardzo rozpisywał. Powiem tylko, że byłem dzisiaj w cięższym terenie niż zwykle jeżdżę. W okolicach jeziora Swarzędzkiego są bardzo fajne wąskie ścieżki w lesie przystosowane do rowerów zjazdowych lub dirt'owych :) Pomyślałem, że będą to wręcz idealne warunki do "dotarcia" nowych oponek. Trening był wręcz wyśmienity.

Jednak zaniepokoił mnie fakt, że biegi nie przechodzą tak dobrze i niekiedy łańcuch potrafi nieźle "strzelić" kiedy daje gazu... Chyba znowu muszę wymienić linki. Podejrzewam, że są brudne i uniemożliwia to dokładną i precyzyjną zmianę biegu. Choć mogę się mylić...

W tle mój ulubiony podjazd :)


Nowe opony są wręcz wyśmienite :)

Test nowych opon na mokre

Niedziela, 30 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi, Newsy
Ostatnio pisałem o trzech oponach na trudniejsze warunki. Wszystkim tym którzy pomogli mi w wyborze opon, serdecznie dziękuję :) Wybrałem Geax'y Gato Kevlar 1.9... Wybrałem mniejszy rozmiar opon, ponieważ w błocie lepiej zachowuje się opona węższa niż szersza (łatwiej przecina kałużę itp.)

Dzisiaj zrobiłem test. Był to krótki odcinek drogi, trochę piachu, miękkiego podłoża, krótkich podjazdów, ścieżek wyłożonych kamieniami oraz asfalt... Wszystkiego po trochu.

Zacznę od piachu:
Opona zachowuje się bardzo dobrze. Najlepiej jechać szybciej i na twardszym przełożeniu, bo inaczej rower zaczyna "tańczyć"...

Miękkie podłoże (małe błotko):
Idealnie! Rower jedzie tam, gdzie chcę żeby jechał... Opony minimalnie się zapchały, ale po przyśpieszeniu szybko się oczyściły.

Podjazdy (korzenie itp.):
Szybko i sprawnie wkulał się na szczyt. Wystające korzenie nie robiły na nim wrażenia. Opony dobrze chwytają każdą przeszkodę.

Kamienie:
Dzisiaj jechałem po nieubitych kamieniach takie jakie są na torach kolejowych. Powiem jedno - spokojnie mogłem przyśpieszyć i jechać dużo szybciej niż na moim drugim komplecie kół w tych samych warunkach. Jechał bardzo pewnie...

Asfalt:
Masakra! Ja chyba czołgiem jechałem. Opony wydają bardzo nieprzyjemny odgłos... Zbliżony do tego z gąsienic czołgu z II wojny światowej :D Na mokrym asfalcie i betonie opony sobie nie radzą kompletnie. Ślizgają się jak na lodzie.

Poniżej kilka zdjęć. Niestety na trasie nie zrobiłem żadnego zdjęcia bo byłem bardzo skupiony testowaniem nowych laczków :)

Musiałem go potem umyć bo był zawalony błotem.


Geax Gato :)


Asymetryczny bieżnik Geax'ów :)


W sobotę nasz team wystartował w zawodach "Poland Bike" w Łukowie. Niedługo dodam wpis wraz ze zdjęciami z tego dnia. A także podam wyniki, gdyż tego dnia zdobyliśmy nasz pierwszy złoty medal :)

Nadwarciarskim do Mosiny

Niedziela, 23 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Treningi
Pogoda dopisywała, nikt nawet nie pomyślał, że w godzinach popołudniowych rozpęta się totalna ulewa. Jechaliśmy do Mosiny, głównym celem była Osowa Góra. Pewne odcinki szlaku Nadwarciarskiego były kompletnie zalane wodą, które trzeba było omijać. Ku naszemu zdziwieniu błota na trasie było mało. Po takich ulewach spodziewaliśmy się trochę bardziej grząskiego terenu.

W drodze powrotnej jadąc w kierunku Lubonia mijaliśmy Jacka :) A w Luboniu ujrzeliśmy chmury burzowe, które nas bardzo zaniepokoiły. Do domu mieliśmy jeszcze daleko, nawet gdybyśmy przyśpieszyli to i tak nic by to nie dało... Dlatego zaczęliśmy kierować się do centrum Poznania żeby znaleźć jakieś schronienie.

Chmury burzowe nad Poznaniem


Wjechaliśmy do parku nieopodal ulicy Dębińskiej


No i zaczęło padać... Przypomniało nam się, że niedaleko znajduję się stacja benzynowa w której możemy przeczekać ulewę.


Dojechaliśmy na miejsce, kupiliśmy coś do jedzenia i czekaliśmy aż przestanie padać :)


Leje i leje...


W międzyczasie porozmawialiśmy sobie z miejscowymi motocyklistami :)


Nadal leje i leje... Tym razem dużo mocniej...


Czekaliśmy jakieś 30 minut aż przestanie padać. Zrobiło się strasznie zimno. Kiedy już przestało, ruszyliśmy w drogę i zaczęliśmy się kierować w stronę Malty.

Główna droga koło "Galerii Malta" była totalnie zalana. Wody było po kolana. Spotkaliśmy także Mikołaja :)


Wjechaliśmy na wał pod mostem i obserwowaliśmy tą naszą "małą" powódź...


Wody było wszędzie pełno.


Na koniec kierowaliśmy się do Swarzędza i tak zakończyliśmy sobotni trening :)

Wkrótce dodam film z tego dnia :) Oczywiście z oryginalną ścieżką dźwiękową :)