Wpisy archiwalne w kategorii

Treningi

Dystans całkowity:4936.27 km (w terenie 3300.00 km; 66.85%)
Czas w ruchu:225:44
Średnia prędkość:23.31 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Suma podjazdów:4697 m
Maks. tętno maksymalne:199 (97 %)
Maks. tętno średnie:186 (93 %)
Suma kalorii:175796 kcal
Liczba aktywności:151
Średnio na aktywność:36.84 km i 1h 30m
Więcej statystyk

Jezioro Chomęcickie

Wtorek, 12 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Ostatnie dwa tygodnie były bardzo męczące i brakowało czasu na odpoczynek i aktywność fizyczną, głównie z powodu pracy dorywczej i praktyk w szkole podstawowej. Wiadomo, trzeba sobie jakoś radzić, chociaż dla własnej satysfakcji. Tego dnia zrobiliśmy sobie mały odpoczynek, oczywiście aktywny odpoczynek. Pojechaliśmy na krótką wycieczkę po okolicach Konarzewa i Chomęcic, a zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilkę przy jeziorze Chomęcickim. Jak to dobrze czasami odpocząć w ciszy, z daleka od miejskiego hałasu i zanieczyszczenia. Poniżej oczywiście trasa wycieczki i kilka zdjęć.

Trasa wycieczki na mapie

Trasa wycieczki na mapie © Michael4550

Rowery na trawce
Rowery na trawce © Michael4550

Jezioro Chomęcickie
Jezioro Chomęcickie © Michael4550

Jezioro Chomęcickie
Jezioro Chomęcickie © Michael4550

Uzarzewo i okolice

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Do nowego roweru nadal się przyzwyczajam i odkrywam jego nowe możliwości. Jeździ mi się na nim nadzwyczaj dobrze, jest niezwykle komfortowy. Pozostaje tylko przetestowanie go na maratonie, który już wkrótce się odbędzie. Tym razem wyruszyłem w stronę Uzarzewa, na starą trasę bike maratonu. Tereny są tam przepiękne, szczególnie w okolicach doliny Cybiny. W drodze powrotnej zahaczyłem jeszcze o jezioro swarzędzkie i okolice lasu swarzędzkiego.

Trasa treningu

Trasa treningu © Michael4550

Wiosenne klimaty

Środa, 15 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Był to prawdopodobnie jeden z pierwszych cieplejszych wiosennych dni w tym roku, aż chciało się wyjść na rower. Wróciłem z uczelni, zjadłem obiad i po jakiejś godzinie wyjechaliśmy na trasę. Jechało się bardzo dobrze, pogoda na prawdę dopisała tego dnia. Wybraliśmy standardową trasę treningową. Moja kondycja nadal jest w opłakanym stanie, ale staram się wrócić do tego poziomu jaki był jeszcze kilka lat temu. Mam nadzieję, że mi się to uda. Poniżej oczywiście kilka zdjęć z trasy:

Trasa na mapie

Trasa na mapie © Michael4550

Jazda ścieżką rowerową
Jazda ścieżką rowerową © Michael4550

Okolice osiedla Leśnego
Okolice osiedla Leśnego © Michael4550

Zabawa na korzeniach
Zabawa na korzeniach © Michael4550

Okolice Malty
Okolice Malty © Michael4550

Okolice parku Olszak
Okolice parku Olszak © Michael4550

Ulica Staniewskiego w Zalasewie
Ulica Staniewskiego w Zalasewie © Michael4550

Test w terenie

Wtorek, 10 marca 2015 · Komentarze(2)
Kategoria Treningi
Pogoda dopisuje od dłuższego czasu, temperatura całkiem znośna, a i nawet słońce ładnie świeci... Wręcz wymarzona pogoda na rower. Niestety trening nie trwał zbyt długo, ponieważ nadal jestem przeziębiony, a jak wiadomo - zdrowie najważniejsze! Trasę wybrałem pod kątem testowania nowego sprzętu, czyli jak najbardziej urozmaiconą. Ale dosyć gadania o ogólnikach, czas przejść do rzeczy ważnych - test Canyona.

Od razu na wstępie mogę powiedzieć, że jakość wykonania roweru jest na bardzo wysokim poziomie. Nie ma niepotrzebnych słabych punktów, rama jest bardzo dobrze przemyślana i lekka. Rower posiada dwie sztywne osie - z przodu 15 mm, a z tyłu 12 mm - oczywiście przez to rower staje się niezwykle sztywny i zwrotny. Trzeba przyznać, że jak na rower o kołach 29 cali skręca bardzo chętnie. Lista komponentów rozpoczyna się od rzadko spotykanego w tej szerokości cenowej widelca Fox. Amortyzator działa na prawdę wspaniale, bardzo dobrze tłumi małe drgania i bardzo łatwo się go reguluje. Koła Mavic Crossride Disc należą do moich ulubionych, od zawsze na nich jeżdżę i powiem jedno - nie zawiodłem się na nich nigdy. Są to bardzo solidne i sztywne koła, które do centrowania zawozi się bardzo rzadko. Napęd bardzo dobrze zestrojony, działa płynnie i lekko. Hamulce - myślę że jest to kolejna mocna strona Canyona. Hamulce Shimano SLX z radiatorami działają po prostu znakomicie! Siła hamowania bardzo wysoka, regulacja bezproblemowa, a radiatory umieszczone na klockach hamulcowych sprawiają, że nie tracimy siły hamowania ze wzrostem temperatury, ponieważ ciepło jest odprowadzane. Sprzętowo rower jest na wysokim poziomie, trzeba to przyznać. No dobra... Tylko jak to jeździ?!

Początek trasy
Początek trasy © Michael4550

Jeździ znakomicie! Dobrze przyśpiesza, dobrze hamuje, a do tego jest zwrotny. W piaszczystym terenie daje radę lepiej niż koła 26 cali. Chociaż to nie tylko zasługa dużych kół, ale również dobrych opon Continental X-King o szerokości 2,2. Na korzeniach i w terenie leśnym jeździ się dobrze i bardzo komfortowo. Nierówności nie doskwierają tak bardzo jak to się działo na mniejszych kołach.

PIaszczyste odcinki trasy
PIaszczyste odcinki trasy © Michael4550

Antoninek
Antoninek © Michael4550

Rower testowałem też w takim miejscu jak widać poniżej. Wystające i luźne kamienie na nasypie kolejowym także nie sprawiły trudności. Oczywiście pod warunkiem, że ciśnienie w oponach ustawione jest właściwie. U mnie jest to około 2 barów na oponę. Przy większych wartościach opona po prostu traci przyczepność, a przy niższych można podbić oponę do felgi i już nigdzie nie pojedziemy. Dlatego warto ustawić ciśnienie pod swoją masę ciała.

Jazda po nasypie kolejowym
Jazda po nasypie kolejowym © Michael4550

Na asfalcie rower zachowuje się normalnie, jedzie bardzo cicho i płynnie. Dość łatwo utrzymać wysoką prędkość przy niskim wykorzystaniu energii. Przy przyśpieszaniu niestety trzeba zużyć troszkę więcej energii, winne temu jest większe koło, które ciężej się rozpędza niż koło 26 cali. Na zjazdach dobrze się rozpędza, a na podjazdach ładnie toczy się pod górę.

Powrót ścieżką rowerową
Powrót ścieżką rowerową © Michael4550

Podsumowując: rower warty uwagi i godny polecenia. Mogę go z czystym sumieniem polecić każdemu kto chce jeździć na dobrej jakości sprzęcie za (moim zdaniem) rozsądne pieniądze. Otrzymałem kilka pytań odnośnie geometrii tejże ramy, czy jest to rower tylko do jazdy sportowej (do zawodów itp.). Szczerze mówiąc niekoniecznie, co prawda rower nadaje się do maratonów i jazdy sportowej, ale spokojna jazda też jest możliwa. Jest bardzo wygodny i nawet na długich spokojnych trasach nie będziemy zniesmaczeni niewygodną pozycją, czy też bolącymi plecami. Jeździłem już na bardziej wyczynowych rowerach i stwierdzam, że ten rower z pewnością nadaje się też do spokojnej jazdy, chociaż warto się zastanowić czy taki sprzęt jest nam potrzebny do spokojnej jazdy. Wspomniany wcześniej model AL 6.9 może być jak najbardziej trafnym wyborem jeżeli poszukiwany jest rower do bardziej rekreacyjnego jeżdżenia. Szczególnie, że jest tańszy niż AL SLX 7.9. Warto też zauważyć, że oba rowery (AL SLX 7.9 i AL 6.9) mają tą samą kategorię przeznaczenia, czyli można wywnioskować, że oba modele mają bardzo zbliżoną geometrię. Tak więc to wszystko zależy od tego, czego właściwie potrzebujemy :)

Canyon Grand Canyon AL SLX 7.9
Canyon Grand Canyon AL SLX 7.9 © Michael4550

Do Dopiewa pierścieniem

Piątek, 8 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
W planach na ten dzień było pokonanie pierścienia poznańskiego, trasy średnio wymagającej i bardzo dalekiej. Przygotowania zacząłem dzień wcześniej: zaplanowałem godzinę wyjazdu i prawdopodobnego przyjazdu, ugotowałem owsiankę z daktylami jako główny posiłek i główne źródło energii, zamontowałem torbę podsiodełkową do której schowałem 5 batonów energetycznych, oraz wyregulowałem i przygotowałem rower do dalekiej podróży. Wydarzenia z trasy opisałem poniżej :)

Trasa na Endomondo

Trasa na Endomondo © Michael4550

O godzinie 6 rano wyjechałem z domu i kierowałem się w stronę Gowarzewa, temperatura oscylowała w granicach 14-16 stopni, więc nie było jakoś bardzo zimno, było nawet przyjemnie. Wschód słońca robi wrażenie, dlatego też warto o tych godzinach wstawać i podziwiać piękno wschodzącego słońca. Za Gowarzewem wiatr miałem w plecy, więc jechało się bardzo wygodnie, bez większego wykorzystywania siły. W Tulcach musiałem skręcić w lewo i kierować się w stronę Robakowa. Asfalt w końcu się skończył i nadszedł czas na zabawę na drodze gruntowej. Niestety zabawa nie trwała długo, bo niedaleko Robakowa znowu zaczął się asfalt. Kolejne odcinki gruntowe zaczęły się dopiero kilka kilometrów przed Kórnikiem. Właśnie tam widoczki zaczęły się robić coraz ciekawsze. Szczególnie okolice za Kórnikiem.  

Okolice Kórnika
Okolice Kórnika © Michael4550

Remonty na rynku w Kórniku
Remonty na rynku w Kórniku © Michael4550

Zamek w Kórniku
Zamek w Kórniku © Michael4550

W drodze do Radzewic
W drodze do Radzewic © Michael4550

Okolice Radzewa i Radzewic to w 100% drogi asfaltowe, nudne i ciągnące się jak flaki z olejem. Jedyne co pozytywne na tym odcinku to widoki, bo miejscami na prawdę zapierają dech w piersiach. Jest to miejsce gdzie można się zrelaksować i oddychać świeżym powietrzem. Ruch uliczny jest tam prawie zerowy, więc jest bezpiecznie i nie czuć zapachu spalin.

Okolice Radzewa
Okolice Radzewa © Michael4550

Droga do Rogalina
Droga do Rogalina © Michael4550

W Rogalinie się pogubiłem i straciłem jakieś 15 minut. Jechałem poprawnie, po czym najprawdopodobniej przypadkowo zjechałem z trasy i natrafiłem na zamkniętą furtkę. Nie wiedziałem gdzie jestem, więc zawróciłem i skręciłem na inną ścieżkę. Jak się za chwilę okazało, wyjechałem w parku rogalińskim, tuż za pałacem... Jak na ironię, park był zamknięty z powodu remontu i nie mogłem z niego wyjechać bo wszystkie bramy były pozamykane. Zrobiłem więc przeprawę przez plac budowy, wyjechałem z parku i wróciłem na główną drogę. Kontynuowałem dalszą podróż główną szosą aż do Rogalinka i do miejsca w którym musiałem skręcić w lewo.

Główna szosa do Rogalinka
Główna szosa do Rogalinka © Michael4550

Po drodze do Mosiny napotkałem dwa bociany buszujące na łące. No cóż, widocznie była to idealna pora na bocianie śniadanko :) W Mosinie czekała mnie przeprawa przez tory kolejowe, które oczywiście były zamknięte i straciłem kolejne 15 minut. Gdy tylko rogatki się otworzyły kierowałem się dalej trasą pierścienia. W centrum Mosiny oczywiście zabłądziłem i szukałem trasy przez kolejne 15 minut. Oznaczenia są tam tak beznadziejne, że szkoda w ogóle gadać. Na szczęście znalazłem trasę i jechałem dalej w stronę Osowej Góry. 

Napieranie pod Osową Górę
Napieranie pod Osową Górę © Michael4550

Osowa Góra
Osowa Góra © Michael4550

Po pokonaniu Osowej Góry kierowałem się w stronę Jeziora Góreckiego bardzo malowniczą aleją. Miejsce przepiękne, przepełnione ciszą i spokojem, bardzo bogatą zielenią i najróżniejszymi gatunkami drzew. Wreszcie skończył się asfalt i zaczęła się zabawa na całego! :) Jazda w głębokim piachu nie należy do najprzyjemniejszych, ale zapewniam, że poprawia to poczucie równowagi i technikę poruszania się po trudniejszym terenie. Za każdym razem jak przejeżdżam przez Wielkopolski Park Narodowy podziwiam jego piękno. Zwiedzanie tego parku polecam każdemu kto ma słabość do zieleni i pięknych widoków. Oczywiście najlepiej zwiedzać na rowerze :) 

Okolice Jeziora Góreckiego
Okolice Jeziora Góreckiego © Michael4550

Jezioro Witobelskie - kierunek Stęszew
Jezioro Witobelskie - kierunek Stęszew © Michael4550

Niedaleko Stęszewa napotkałem Jezioro Witobelskie, mniej malownicze niż Góreckie ale również bardzo ładne jezioro. Tutaj jak widać teren jest bardziej otwarty niż przy Jeziorze Góreckim, więc wiatr zawiewał troszkę mocniej. Oczywiście nie był to jakiś mocny wiatr i jechało się bez żadnego problemu.

Witobelskie
Witobelskie © Michael4550

W Stęszewie znowu trochę pobłądziłem, ale szybko wróciłem na trasę. Zjadłem batona energetycznego i mogłem jechać dalej. Czekał mnie przejazd przez Krąplewo, a potem przez Wielką Wieś i Mirosławki. 

Za Stęszewem
Za Stęszewem © Michael4550

Piękne widoki w Krąplewie
Piękne widoki w Krąplewie © Michael4550

W Tomicach zrobiłem sobie krótką przerwę. Wieś bardzo dziwna, jakaś taka opustoszała... Stałem w jednym miejscu chyba przez 10 minut i nikogo przez ten czas nie widziałem. Przejechał zaledwie jeden samochód. Nawet po powrocie na siodełko kiedy jechałem dalej w stronę "źródełka" nie napotkałem żadnej żywej duszy. No cóż, widocznie panuje tam nadzwyczajna cisza i spokój. 

Okolice
Okolice "źródełka" :) © Michael4550

Minąłem "źródełko" i kierowałem się dalej w stronę Dopiewa. Ten odcinek przejechałem dość szybko. W pewnym momencie źle skręciłem i wyjechałem na głównej drodze do Dopiewa. Stwierdziłem, że najwyżej wjadę na trasę z powrotem w innym miejscu. Przejechałem przez centrum Dopiewa, po czym skręciłem w stronę Zborowa. Wiatr zaczął się wzmagać, pogoda pogarszać, a siły pozostawiały wiele do życzenia. Zatrzymałem się na chwilkę po czym zrezygnowałem z dalszej jazdy. Głównie z powodu wiatru i straconego wcześniej czasu. Miałem w planach zakończenie trasy około godziny 14-15, niestety nie udałoby mi się tego wykonać. Dlatego też zawróciłem, przejechałem przez Konarzewo i dojechałem do Natalii żeby u niej trochę odpocząć i zjeść coś konkretniejszego.

Tunel przy autostradzie w Luboniu
Tunel przy autostradzie w Luboniu © Michael4550

Po godzinie odpoczynku nadszedł czas na powrót, do pokonania miałem jeszcze 30 km. Oczywiście nie było to dużo, a trasę znałem na pamięć, więc nie było z nią problemu. Przejechałem przez Luboń, a potem przez Lasek Dębiński kierując się w stronę mojej uczelni. Na skrzyżowaniu przy Akademii Wychowania Fizycznego zrobiłem sobie małą przerwę po czym wjechałem na ścieżkę rowerową, która wyprowadziła mnie na Maltę. 

Lasek Dębiński
Lasek Dębiński © Michael4550

Malta :)
Malta :) © Michael4550

Na Malcie postawili ostatnio budkę z lodami, która moim zdaniem stoi w absurdalnie debilnym miejscu. Jak widać stoi ona na ścieżce rowerowej na której piesi mają zakaz wchodzenia, a informują o tym postawione dalej znaki drogowe. No więc piesi idący tam na lody łamią prawo, a rowerzyści oczywiście się wkurzają, że pieszych w tym miejscu przybywa. Widywałem też w tym miejscu policjantów na rowerach, którzy jakoś porządku pilnować nie raczą. Na prawdę nie rozumiem tego ewenementu, ale to miejsce zaczynam omijać szerokim łukiem bo zaczyna się tam robić niebezpiecznie.

Absurdalna budka na ścieżce rowerowej
Absurdalna budka na ścieżce rowerowej © Michael4550

Przeprawa przez tory kolejowe
Przeprawa przez tory kolejowe © Michael4550

Na zakończenie do pokonania miałem tylko nasyp kolejowy i przejście kolejowe nieopodal Nowej Wsi, a potem ścieżkę rowerową biegnącą od ulicy Armii Poznań aż do ulicy Granicznej. Ostatnie odcinki to tylko masakrycznie usłana kraterami ulica Staniewskiego i ulica Średzka (na szczęście wyremontowana). A na ulicy Austriackiej zakończyłem swój długodystansowy trening.

Napieranie na ścieżce rowerowej w Swarzędzu
Napieranie na ścieżce rowerowej w Swarzędzu © Michael4550

Staniewskiego w Zalasewie
Staniewskiego w Zalasewie © Michael4550

Zmodernizowana ulica Średzka
Zmodernizowana ulica Średzka © Michael4550

Podsumowując:

  • trasa średnio oznaczona, były miejsca gdzie można się było zgubić
  • jak dla mnie za dużo dróg asfaltowych, których nienawidzę
  • ładne widoki tylko w niektórych miejscach tj. Wielkopolski Park Narodowy, Osowa Góra, Żarnowiec i okolice Rogalinka. 
  • bardzo fajnie spędzony czas na rowerze

WPN i Głuchowo

Środa, 30 lipca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Upały nie dają spokoju, dzień w dzień temperatury utrzymują się na poziomie 30 stopni. Wyjazd na dłuższy trening o godzinie 10 byłby samobójstwem, więc postanowiłem wstać o 6 i wyjechać o 7. Zabrałem ze sobą większy zapas wody niż zwykle, ponieważ nie byłem pewny jaki dystans przejadę. 500 ml płynów starcza mi na około 30 km trasy. Na szczęście zatrzymałem się jeszcze w Głuchowie u Natalii i uzupełniłem zapasy :)

Kierowałem się standardową trasą na Maltę, a potem trasą R9 aż do Puszczykowa. Kierowałem się potem w stronę Mosiny i Osowej Góry. Jezioro Góreckie ominąłem i skręciłem od razu na Greiserówkę po czym kierowałem się do Głuchowa. Po drodze zjadłem dwa batony energetyczne, niestety kryzys potrafi dopaść w najmniej odpowiednim momencie... U Natalii uzupełniłem zapasy, odpocząłem i oczywiście spędziłem fajnie czas, a około godziny 11 wracałem standardową drogą przez Lasek Dębiński do domu. 


Ryneczek w Luboniu
Ryneczek w Luboniu © Michael4550

Lasek Dębiński
Lasek Dębiński © Michael4550

Rozdroże w Lasku Dębińskim
Rozdroże w Lasku Dębińskim © Michael4550

70 km trasy
70 km trasy © Michael4550

Poranna jazda do Głuchowa

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Tym razem zamiast samochodem, pojechałem rowerem. Samochód niedawno temu sprzedałem, więc nie miałem innego wyjścia. Poza tym to jest mój kolejny cel na ten sezon. Zaoszczędzić paliwo i zamiast benzyny spalać kalorie :) Kondycja przez to rośnie, a portfel nie narzeka na pustki. Wyjechałem o godzinie 9:00, a już o 10:04 byłem na miejscu. Na ulicach totalne pustki, brak pieszych na chodnikach, a ścieżki rowerowe tak jakby opuszczone przez rowerzystów. Jechało się bardzo dobrze! Dawno nie odczuwałem takiego komfortu jadąc przez miasto. Wykręciłem też bardzo ładną średnią. A już w ten weekend otwarcie sezonu w Murowanej Goślinie i Olejnicy :)

Mapka treningu :)

Mapka treningu :) © Michael4550

Świąteczny trening

Sobota, 19 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Trasa nieco dłuższa od poprzednich... No i dobrze! Pogoda wyśmienita, aż grzech siedzieć w domu i płaszczyć tyłek przed komputerem. Trasa bardzo urozmaicona i miejscami na prawdę niesamowicie malownicza. Bardzo dobrze wspominam ten trening, wszystko działało tak jak powinno działać, a forma idzie w górę. Ciągle to nie to samo co kilka lat temu, ale plany są ambitne. Niestety nie zabrakło też chwil grozy... Na ostatnim zdjęciu widać nieogarniętą kobietę za kierownicą samochodu, wyjechała wprost na nas. Całe szczęście, że skończyło się to tylko wyzwiskami i piskiem opon. Mimo kiepskiego zakończenia, oceniam trening jako bardzo dobry!

Mapka :)

Mapka :) © Michael4550

Początek trasy :)
Początek trasy :) © Michael4550

Przeprawa przez strumyk :)
Przeprawa przez strumyk :) © Michael4550

Standardowa trasa nad Maltę :)
Standardowa trasa nad Maltę :) © Michael4550

Napieranie pod górkę :)
Napieranie pod górkę :) © Michael4550

Bardzo malowniczy odcinek trasy :)
Bardzo malowniczy odcinek trasy :) © Michael4550

Jezioro Swarzędzkie :)
Jezioro Swarzędzkie :) © Michael4550

Nowa ścieżka rowerowa nieopodal basenu :)
Nowa ścieżka rowerowa nieopodal basenu :) © Michael4550

Głupota kierowców nie zna granic
Głupota kierowców nie zna granic © Michael4550

Uzarzewo i okolice

Niedziela, 30 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Klasyczny trening po okolicach Swarzędza. Pogoda była tego dnia wyśmienita, idealna na trening. Tym razem wybraliśmy starą trasę, w większości pokrywającą się z poznańskim Bike Maratonem. Wykręciliśmy tego dnia niezłą średnią prędkość, zobaczymy jaka forma będzie za kilka tygodni... Jak na razie jest niezła, ale zawsze może być lepiej.

Mapka treningu :)

Mapka treningu :) © Michael4550

Pierwsze kilometry trasy :)
Pierwsze kilometry trasy :) © Michael4550

Zatłoczona ścieżka nieopodal jeziora :)
Zatłoczona ścieżka nieopodal jeziora :) © Michael4550

Gruszczyn :)
Gruszczyn :) © Michael4550

Spokojny trening

Wtorek, 11 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Pogoda idealna, zajęcia na uczelni tylko do południa, rower uszykowany dzień wcześniej... Czego chcieć więcej? Od razu po powrocie do domu, uszykowałem się i wyjechałem w trasę. Oczywiście tego dnia zrobiłem sobie krótką rundę z powodu czekającej na mnie nauki. Moim zdaniem nawet krótka i mniej intensywna rundka rowerem jest lepsza od nic nie robienia :) Poniżej troszkę fotek z tego dnia:

Standardowo wyjazd z miasta ścieżką rowerową :)

Standardowo wyjazd z miasta ścieżką rowerową :) © Michael4550

Przejście przez tory kolejowe :)
Przejście przez tory kolejowe :) © Michael4550

Uwielbiam to miejsce :)
Uwielbiam to miejsce :) © Michael4550

Lekko zakorkowany wyjazd z Carrefoura :)
Lekko zakorkowany wyjazd z Carrefoura :) © Michael4550

No i standardowy powrót do domu ścieżką rowerową :)
No i standardowy powrót do domu ścieżką rowerową :) © Michael4550