Dzisiejszy trening był bardzo wyczerpujący, można powiedzieć, że forma jeszcze lekko kuleje. Chociaż jak na marzec to i tak jest nieźle, a jak na razie czekam na cieplejsze dni żeby móc trenować na większych dystansach. Do tego nie mam na razie czasu na dłuższe treningi z powodu zajęć na uczelni. Tego dnia jechaliśmy standardową trasą na Cytadelę, nadal staramy się unikać leśnych ścieżek, bo na większości z nich jest jeszcze sporo błota. Dzisiaj jednak zaryzykowaliśmy i nie było aż tak źle jak się spodziewałem. Kolejny trening planuje przeprowadzić dopiero za około 2 tygodnie, a jeżeli czas pozwoli to nawet wcześniej. Jak na razie czeka mnie jeszcze sporo nauki, kursy no i oczywiście zaliczanie zaległych przedmiotów.
Dzisiejsza jazda to w większości testowanie sprzętu, oraz aplikacji w komórce która ma za zadanie zapisywać ścieżkę GPS. Rower jeździ coraz lepiej, oswoiłem się też z nowym napędem. Aż nie mogę się doczekać kiedy wjadę w bardziej leśne tereny i w pełni przetestuje potencjał nowych podzespołów :) Jak na razie sesja poprawkowa idzie pełną parą, a już za tydzień moje urodziny i kurs na instruktora Indoor Cycling, więc będzie się działo :)
Wreszcie znalazłem trochę czasu na trening na świeżym powietrzu. Pogoda nas ostatnio zaskakuje, więc aż szkoda było siedzieć w domu. Testowaliśmy tego dnia obie kamery i oba rowery. Wszystko wypadło znakomicie! Rower jedzie jak marzenie, Dyna-Sys rzeczywiście bije na głowę napędy 9 rzędowe. Jedzie płynnie i bardzo pewnie. Kamera GoPro wypadła świetnie, jakość nagrania była bardzo ostra i rzeczywiście mniej skompresowana niż w innych kamerach. Moja kamera VholdR dostała kartę Ultra 16 GB i bez przerwy nagrała aż 1,5 godziny jazdy w rozdzielczości 720p przy 60 kl/s. Więc czas nagrywania przy lepszej jakości znacznie się wydłużył. Ogólnie trening udany i niedługo zapowiada się kolejny :)
Dzień bardzo gorący, wręcz upalny. Pomyślałem sobie - późnym popołudniem mogą pojawić się burze, więc lepiej wyjechać na rower troszkę wcześniej, mimo upału panującego na zewnątrz. Przejechałem zaledwie 20 km (głównie z tego względu, że nie było czym oddychać), lecz nie było to tempo spacerowe. Postanowiłem pojechać na trening na którym dam z siebie powyżej 100% swoich sił i przygotuje organizm do sobotnich zawodów. W sobotę odbędzie się maraton w Żerkowie, rok temu też na nim startowaliśmy i wspominam ten maraton bardzo dobrze :) Tak więc, do zobaczenia na starcie!
Ten trening potraktowałem jako sprawdzian swoich własnych sił i możliwości. Trening długodystansowy z odcinkami technicznymi (głównie na szlaku nadwarciańskim) i wytrzymałościowymi. Pogoda dopisała, wiatr wiał w plecy, a na drogach nie było dużego ruchu. Miałem świetne warunki do przeprowadzenia treningu. Sił nie brakowało, dopiero na 60-70 km drogi złapał mnie mały kryzys, lecz nie na długo. Szybko go opanowałem i mogłem jechać dalej. Trasa bardzo malownicza, szczególnie na obrzeżach Kórnika. Piękne lasy, pola rozciągające się na kilometry, przepiękne jeziora i płaskie jak deska drogi :) Podsumowując - kondycja dobra, a technika jazdy nadal na dobrym poziomie. Nad niektórymi zagadnieniami nadal muszę popracować, ale w końcu człowiek uczy się przez całe życie :)
Tego dnia postanowiliśmy wybrać się na małą wyprawę nad jezioro Góreckie. Było bardzo ciepło, wiatr bardzo słaby, ogólnie pogoda była wręcz znakomita. Spakowaliśmy się, ubraliśmy i wyjechaliśmy w trasę. Wyjechaliśmy z Głuchowa i kierowaliśmy się ulicą Czereśniową w stronę Szreniawy. Po drodze zaczęło się nieco chmurzyć i zapowiadało się na burzę, oczywiście zignorowaliśmy to i jechaliśmy dalej :) Za Szreniawą wjechaliśmy na Greiserówkę i jechaliśmy nią aż do parkingu przy jeziorze. Wzdłuż jeziora biegnie ścieżka pieszo-rowerowa, którą dojechaliśmy do małej plaży gdzie zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę. Dosłownie po kilku minutach przerwy zaczęło grzmieć. Najdziwniejsze było to, że nad nami była tylko jedna większa chmura, a ogólnie świeciło słońce. Po małej chwili ruszyliśmy w drogę powrotną i co się okazało, zaczęło padać... Schowaliśmy się na parkingu, przeczekaliśmy deszcz i burzę, po czym ruszyliśmy w dalszą drogę. Jedziemy, jedziemy i jedziemy, kiedy nagle zaczęło znowu padać, a po chwili lać. Zmokliśmy tak bardzo, że aż woda wylewała się z butów. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nad naszymi głowami nie trzaskały błyskawice. Na nasze nieszczęście, czekała nas przeprawa przez krajową drogę numer 5, gdzie ochlapały nas przejeżdżające ciężarówki. Na ulicy czereśniowej schowaliśmy się w budowanym domku jednorodzinnym i przeczekaliśmy burzę do końca. Po wszystkim czekała nas przeprawa do Głuchowa, a potem już tylko ciepła herbatka i odpoczynek :)
Tego dnia wybrałem się na wieczorny, nieco łagodniejszy trening. Wybrałem standardową trasę, którą zazwyczaj jeżdżę. Szukałem nowych miejsc do trenowania i do doskonalenia techniki jazdy. Znalazłem kilka fajnych miejscówek w lesie niedaleko Antoninka. Są to głównie rowy przeciwpożarowe w lasach, ale nadają się idealnie do poprawy techniki jazdy :)
Pierwszy trening po baaaardzo długiej zimie. Kondycja nie dopisywała tak jak pod koniec sezonu w ubiegłym roku, ale odbudowa będzie bardzo łatwa :) Trasa: Dom - Antoninek - Malta - Rondo Śródka - Cytadela - Rynek w Poznaniu - Malta - Antoninek - Dom.
Rowery kręciły mnie od zawsze. Pamiętam jeszcze moje czasy dzieciństwa kiedy posiadałem mój ukochany zielony rower, którym codziennie jeździłem po okolicznym parku. Dopiero w 2008 roku przerodziło się to wszystko w głęboką pasję, bez której trudno mi się obejść. Uwielbiam przemierzać długie trasy, czuje się wtedy niesamowicie szczęśliwy i wolny. Moim zdaniem rower to coś więcej niż tylko rama i dwa koła. Każdy rower ma duszę, swój własny charakter jazdy i tą małą iskierkę dzięki której aż chce się jeździć.
"Życie bez roweru powoduje raka i choroby serca"