Był to prawdopodobnie jeden z pierwszych cieplejszych wiosennych dni w tym roku, aż chciało się wyjść na rower. Wróciłem z uczelni, zjadłem obiad i po jakiejś godzinie wyjechaliśmy na trasę. Jechało się bardzo dobrze, pogoda na prawdę dopisała tego dnia. Wybraliśmy standardową trasę treningową. Moja kondycja nadal jest w opłakanym stanie, ale staram się wrócić do tego poziomu jaki był jeszcze kilka lat temu. Mam nadzieję, że mi się to uda. Poniżej oczywiście kilka zdjęć z trasy:
Rowery kręciły mnie od zawsze. Pamiętam jeszcze moje czasy dzieciństwa kiedy posiadałem mój ukochany zielony rower, którym codziennie jeździłem po okolicznym parku. Dopiero w 2008 roku przerodziło się to wszystko w głęboką pasję, bez której trudno mi się obejść. Uwielbiam przemierzać długie trasy, czuje się wtedy niesamowicie szczęśliwy i wolny. Moim zdaniem rower to coś więcej niż tylko rama i dwa koła. Każdy rower ma duszę, swój własny charakter jazdy i tą małą iskierkę dzięki której aż chce się jeździć.
"Życie bez roweru powoduje raka i choroby serca"