Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:236.00 km (w terenie 178.00 km; 75.42%)
Czas w ruchu:10:16
Średnia prędkość:22.99 km/h
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Suma podjazdów:449 m
Maks. tętno maksymalne:201 (98 %)
Maks. tętno średnie:186 (91 %)
Suma kalorii:11068 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:33.71 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Luźny trening z kumplem

Wtorek, 11 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Treningi
Wtorek - w szkole miałem tylko 4 lekcje i kończyłem o 11:20 . Jak zwykle rano jadąc do szkoły, wsiadam na Miłostowie w "jedynkę" i jadę nią aż na Hetmańską. Tym razem na odcinku Kórnicka - Osiedle Lecha, miałem totalnie pusty wagon, co się rzadko zdarza.



Nie miałem nauki ani zadań domowych na kolejny dzień, więc postanowiłem wybrać się na rower. Podskoczyłem do kumpla z team'u żeby wyszedł ze mną trochę pojeździć. Pojeździliśmy sobie trochę po naszych osiedlach, pogadaliśmy i wracaliśmy do domów :)

To był bardzo lekki trening :) Ale czasami takie są najlepsze :)

Nowa przerzutka

Niedziela, 9 maja 2010 · Komentarze(6)
Kategoria Newsy
Otrzymałem nową przerzutkę i postanowiłem jej na razie jeszcze nie montować. Zamontuje ją pewnie dopiero wtedy jak przestanie padać i drogi przeschną. Nie chcę żeby nowa przerzutka niepotrzebnie się pobrudziła. Ma troszkę inny kształt niż moja stara przerzutka XT Shadow. Inny kształt wózka.

Istne dzieło sztuki :) Gdyby istniała taka "specjalna" kategoria na wystawach sztuki, to na pewno bym tam poszedł z tą przepiękną przerzutką i ją zareprezentował :)



Piękność :)


A poniżej 3 tarcze hamulcowe, które zniszczyłem (dwie przez przypadek, a jedną przez mój ostatni wypadek)



Jedna skrzywiona, a na dwie pozostałe wylał się olej...

Mam nadzieje, że więcej się to nie powtórzy :)

Bike Maraton Zdzieszowice 8.05.2010

Sobota, 8 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Maratony/Zawody
Kolejny maraton, kolejne dobre wspomnienia. Tym razem - Zdzieszowice. Przez cały tydzień przed maratonem pogoda była fatalna, padał deszcz, było zimno... Tak więc już się przygotowałem na to, że będzie błoto. Lecz nie spodziewałem się takiej masakry jaka nas tam zastała. Początek trasy był idealny (droga asfaltowa), potem dość stromy podjazd, amfiteatr i walka z błotem się zaczęła...

Ale najpierw... Zaczniemy od początku. A dokładniej, ustawienie w sektorach i start.

Tak się składa, że oboje staliśmy w sektorze 2... Nawet fajnie.


Pod numerem 423 mój ojciec :)


Start sektora 2 był trochę kłopotliwy, gdyż cały peleton wystartował przedwcześnie... Próbowali nas zatrzymać, ale nie udało się i wystartowaliśmy.

Tak jak już mówiłem wcześniej, na początku mieliśmy drogę asfaltową, a potem amfiteatr. Za amfiteatrem zaczął się kolejny techniczny podjazd. Było mnóstwo bardzo śliskich kamieni (rzucało rowerem na wszystkie strony). Po pokonaniu tego podjazdu zaczęło się robić coraz bardziej miękko i ślisko. Koła zaczęły buksować i ślizgać się w miejscu. Co chwilę ktoś zaliczał glebę (w tym kilka razy ja).

Tego wstrętnego miejsca nie zapomnę nigdy! Wywaliłem się, mój ojciec też, a w dodatku inni zawodnicy zaczęli bluzgać, że niby "stoimy w miejscu"


Po drodze było jeszcze kilka innych takich odcinków gdzie trzeba było zejść z dwóch kółek i iść na pieszo. Niestety nie mam na razie takowych zdjęć z tych odcinków trasy... Dodam je kiedyś indziej.

ooo tak! Takie coś to ja lubię... :) Kałuże są spoko, ale śliskie błoto nie! :)


Nigdy nie pojadę na maraton bez okularów. Gdybym ich nie miał to cała ta fala wody z opon przeciwnika wpadła by mi do oczu...


No i w końcu pozostało tylko kilka kilometrów do metry. Na koniec dałem z siebie wszystko żeby chociaż trochę ten stracony wcześniej czas nadrobić.


A poniżej kilka zdjęć z finiszu... Każde zdjęcie z innej perspektywy.






Walka o ostanie metry i sekundy :)


Tak ogólnie to maraton wspominam bardzo dobrze :) Zająłem najgorszą pozycję jaką kiedykolwiek miałem no ale cóż...

Turski Michał (ja) - Czas: 1:11:40,97 Generalna MINI: 100 Kategoria M1: 13
Turski Ryszard - Czas: 01:11:57,04 Generalna MINI: 102 Kategoria M4: 14

Poniżej link do mojego filmu :)



Do zobaczenia we Wieluniu!

Cytadela i wypadek

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Nie będę pisał dziś za wiele bo nie mam do tego nastroju. Dodam tylko, że podczas treningu miałem mały wypadek, który wykluczył mnie z jazdy na jakieś kilka dni.

Na Poznańskiej Cytadeli wleciał we mnie ojciec (problem z wypięciem się z pedałów) no i przez to mam lekko pociętą i stłuczoną kostkę.

Uszkodzenia w rowerze:

1. Bijące na boki koło (konieczne centrowanie)
2. Skrzywiony hak przerzutki oraz porysowana przerzutka.
3. Tarcza hamulcowa skrzywiona do wymiany.