Gruszczyn - Uzarzewo - Swarzędz
Czwartek, 15 kwietnia 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Po szkole wróciłem do domu i znów byłem lekko zdenerwowany całym dniem, a szczególnie faktem, że przełożyli maraton we Wrocławiu na 25 kwiecień... No i oczywiście też drugim faktem, że żałoba jest przedłużona. Moim zdaniem to lekka przesada, gdyż żałoba papieża trwała tylko 3 dni. Moim zdaniem ś.p. Lech Kaczyński jest za mocno w tych mediach słodzony... A w dodatku ten Wawel.......... Żenada! Przez to całe zajście, prawdopodobnie nasz skromny klub nie wystartuje w "całości" na tej pierwszej edycji we Wrocławiu. No ale coż...
W celu poprawienia sobie humoru pojechałem na część trasy Bike Maratonu. Chyba nigdy mi się ta trasa nie znudzi...
Rower miałem czysty jak łza :) A tu nagle taka wielka wywrotka musiała wyjechać i wzbijać tumany kurzu przed którymi nie było ucieczki...
Jechałem dalej, droga była przyjemna. Miałem lekko pod wiatr, ale nie przejmowałem się tym.
Rozjazd Bike Maratonu :) W prawo MINI, a w lewo MEGA i GIGA :)
Pojechałem w prawo i dojechałem do dość słynnego podjazdu... W tym miejscu miałem problem z napędem.
Standardowa trasa maratonu doprowadziła mnie do zjazdu za Uzarzewem :) Widok niesamowity, a zarazem przerażający...
Kolein nie da się opisać. Trzeba tego doświadczyć na własnej skórze żeby się przekonać jakie są głębokie. Bałem się klasycznego OTB (lot przez kierownicę), ale udało mi się bezpiecznie zjechać na dół.
Na tym odcinku zawsze jest pełno błota po opadach deszczu. A dlatego, że ta droga nie jest utwardzona.
Po dojechaniu do głównej drogi, zboczyłem z trasy maratonu i skręciłem na ścieżkę, która prowadzi wzdłuż jeziora Swarzędzkiego :)
Przejechałem przez centrum Swarzędza, a następnie wzdłuż ulicy Warszawskiej wracałem do domu. Poniżej bardzo zatłoczona ulica Pogodna :)
Na zakończenie treningu pojeździłem sobie jeszcze po moim osiedlu :)
I tym akcentem, zakończyłem czwartkowy trening...
W celu poprawienia sobie humoru pojechałem na część trasy Bike Maratonu. Chyba nigdy mi się ta trasa nie znudzi...
Rower miałem czysty jak łza :) A tu nagle taka wielka wywrotka musiała wyjechać i wzbijać tumany kurzu przed którymi nie było ucieczki...
Jechałem dalej, droga była przyjemna. Miałem lekko pod wiatr, ale nie przejmowałem się tym.
Rozjazd Bike Maratonu :) W prawo MINI, a w lewo MEGA i GIGA :)
Pojechałem w prawo i dojechałem do dość słynnego podjazdu... W tym miejscu miałem problem z napędem.
Standardowa trasa maratonu doprowadziła mnie do zjazdu za Uzarzewem :) Widok niesamowity, a zarazem przerażający...
Kolein nie da się opisać. Trzeba tego doświadczyć na własnej skórze żeby się przekonać jakie są głębokie. Bałem się klasycznego OTB (lot przez kierownicę), ale udało mi się bezpiecznie zjechać na dół.
Na tym odcinku zawsze jest pełno błota po opadach deszczu. A dlatego, że ta droga nie jest utwardzona.
Po dojechaniu do głównej drogi, zboczyłem z trasy maratonu i skręciłem na ścieżkę, która prowadzi wzdłuż jeziora Swarzędzkiego :)
Przejechałem przez centrum Swarzędza, a następnie wzdłuż ulicy Warszawskiej wracałem do domu. Poniżej bardzo zatłoczona ulica Pogodna :)
Na zakończenie treningu pojeździłem sobie jeszcze po moim osiedlu :)
I tym akcentem, zakończyłem czwartkowy trening...