Gowarzewo - Szewce - Kruszewnia
Wtorek, 6 kwietnia 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Treningi
Myślałem, że uda mi się wyczyścić okładziny i tarczę hamulcową ale jednak nie udało się i do tej pory się z nią męczę. Kupiłem czysty aceton w sklepie chemicznym, tak więc czeka mnie dużo pracy. Najwyżej jak mi się nie uda to zakupie nową tarczę i okładziny.
Pojechałem w ten dzień do Gowarzewa. Bardzo przyjemna trasa, lecz dość mocno wiał wiatr (szczególnie na polach) który nie dawał mi spokoju.
Asfaltową drogą dojechałem do Gowarzewa :)
Gdy już wyjechałem z Gowarzewa, kierowałem się w stronę małej wsi "Szewce". Do tego miasteczka miałem 2 km drogi gruntowej przez pola. Bardzo ładne widoki :)
Wyjeżdżając z Szewc kierowałem się do Kruszewni. Droga była strasznie wyboista i kamienista. Przed wyjazdem mocno napompowałem koła i czułem dosłownie każdy, nawet najmniejszy kamyczek w który wjechałem.
A w Kruszewni napotkałem Swarzędzki autobus miejski. Jechałem kawałek za nim aż do skrzyżowania. On pojechał w prawo, a ja w lewo kierując się do domu.
A pod domem przywitał mnie mój pies :)
No i wtorkowy trening dobiegł końca...
Pojechałem w ten dzień do Gowarzewa. Bardzo przyjemna trasa, lecz dość mocno wiał wiatr (szczególnie na polach) który nie dawał mi spokoju.
Asfaltową drogą dojechałem do Gowarzewa :)
Gdy już wyjechałem z Gowarzewa, kierowałem się w stronę małej wsi "Szewce". Do tego miasteczka miałem 2 km drogi gruntowej przez pola. Bardzo ładne widoki :)
Wyjeżdżając z Szewc kierowałem się do Kruszewni. Droga była strasznie wyboista i kamienista. Przed wyjazdem mocno napompowałem koła i czułem dosłownie każdy, nawet najmniejszy kamyczek w który wjechałem.
A w Kruszewni napotkałem Swarzędzki autobus miejski. Jechałem kawałek za nim aż do skrzyżowania. On pojechał w prawo, a ja w lewo kierując się do domu.
A pod domem przywitał mnie mój pies :)
No i wtorkowy trening dobiegł końca...