Tym razem pojechałem nad jezioro Swarzędzkie gdzie ośmieliłem się wjechać w teren. Na początku było dość twardo i sucho, ale potem zaczęła się masakra. Błoto było tragiczne na niektórych odcinkach. W Gruszczynie zawróciłem i jechałem z powrotem ulicą Darniową aż do ulicy Warszawskiej. Na tym odcinku zrobiłem krótki filmik który można zobaczyć poniżej :)
Rowery kręciły mnie od zawsze. Pamiętam jeszcze moje czasy dzieciństwa kiedy posiadałem mój ukochany zielony rower, którym codziennie jeździłem po okolicznym parku. Dopiero w 2008 roku przerodziło się to wszystko w głęboką pasję, bez której trudno mi się obejść. Uwielbiam przemierzać długie trasy, czuje się wtedy niesamowicie szczęśliwy i wolny. Moim zdaniem rower to coś więcej niż tylko rama i dwa koła. Każdy rower ma duszę, swój własny charakter jazdy i tą małą iskierkę dzięki której aż chce się jeździć.
"Życie bez roweru powoduje raka i choroby serca"