Kolejny weekendowy spinning dobiegł końca. Znowu miałem problemy z moim rowerem (oczywiście Schwinn, a nie moim Corratec'iem) ale jakoś dałem radę przejechać cały dystans. Samopoczucie świetne dzisiaj po tym treningu :)
Tylko, że pogoda za oknami trochę dołuje. Chciałbym już wyjść normalnie na rower bez ryzyka, że zachoruje albo coś. A jak na razie to nie ma szans.
Na powyższym zdjęciu nie widać, ale w rzeczywistości pada śnieg z deszczem. Całe szczęście, że ten śnieg od razu topnieje bo temperatura jest powyżej zera.
Od jutra znowu szkoła...
Komentarze (6)
Nawet wiem gdzie to jest :) To jest dość nowy klub fitness z tego co wiem :)
Rowery kręciły mnie od zawsze. Pamiętam jeszcze moje czasy dzieciństwa kiedy posiadałem mój ukochany zielony rower, którym codziennie jeździłem po okolicznym parku. Dopiero w 2008 roku przerodziło się to wszystko w głęboką pasję, bez której trudno mi się obejść. Uwielbiam przemierzać długie trasy, czuje się wtedy niesamowicie szczęśliwy i wolny. Moim zdaniem rower to coś więcej niż tylko rama i dwa koła. Każdy rower ma duszę, swój własny charakter jazdy i tą małą iskierkę dzięki której aż chce się jeździć.
"Życie bez roweru powoduje raka i choroby serca"